Krakowska prokuratura wysłała do Szwecji drugi już wniosek o pomoc prawną w śledztwie dotyczącym kradzieży zabytkowego napisu z Muzeum Auschwitz.
Pierwszy taki wniosek doprowadził do wydania Polsce Andersa Hoegstroema, 31-letniego, bezrobotnego nauczyciela wf-u, najprawdopodobniej byłego neonazisty, podejrzanego o zlecenie zorganizowania kradzieży. Tym razem Polacy proszą o przesłuchanie trzech kolejnych świadków w sprawie. Chcą też, żeby do Szwecji pojechał prowadzący sprawę prokurator z Krakowa.
Jak mówi rzeczniczka krakowskiej prokuratury, Bogusława Marcinkowska, odpowiedź ze Szwecji powinna przyjść szybko.
Napis _ Abeit macht frei _ zniknął znad obozowej bramy w grudniu minionego roku. Policja szybko go odnalazła. Za kradzież skazano już trójkę Polaków, działających na zlecenie Hoegstroema. Szwed od kwietnia przebywa w krakowskim areszcie. Prokuratura wyjaśnia teraz, czy za kradzieżą stał ktoś jeszcze.
| Tablica z historycznym napisem _ Arbeit macht frei _ znad obozowej bramy została skradziona w piątek nad ranem. Oburzenie z powodu kradzieży wyrazili m.in. byli więźniowie, prezydent, premier i środowiska żydowskie. Napis został odnaleziony późnym wieczorem w niedzielę we wsi Czernikowo koło Torunia. Przestępcy rozcięli ją na trzy kawałki. Policjanci zatrzymali także pięciu mężczyzn podejrzewanych o kradzież. Dwóch zatrzymano w Gdyni, trzech kolejnych w miejscu ich zamieszkania pod Toruniem. Mają od 20 do 39 lat. Usłyszeli już zarzuty kradzieży dobra o szczególnym znaczeniu dla kultury oraz jego uszkodzenia, za co grozi do 10 lat więzienia. Śledztwo w tej sprawie prowadzi Prokuratura Okręgowa w Krakowie. |
| --- |