Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Kradzież napisu znad bramy Auschwitz zlecił obcokrajowiec

0
Podziel się:

Prokuratura chce aresztu dla pięciu podejrzanych. Śledczy stwierdzili także, że dawny obóz Auschwitz był niewłaściwie strzeżony.

Kradzież napisu znad bramy Auschwitz zlecił obcokrajowiec
(PAP/ Jacek Bednarczyk)

aktualizacja 14:40

Prokuratura Okręgowa w Krakowie będzie wnioskowała o aresztowanie pięciu podejrzanych o kradzież napisu _ Arbeit Macht Frei _ z bramy byłego obozu koncentracyjnego Auschwitz. Śledczy podejrzewają, że kradzież zleciła osoba spoza Polski.

Szef Prokuratury Okręgowej w Krakowie Artur Wrona powiedział, że główny zleceniodawca prawdopodobnie wychodzi spoza Polski.

Posłucha prokuratora Wrony:

Krakowscy śledczy stwierdzili także, że dawny obóz Auschwitz był niewłaściwie strzeżony. Jak relacjonował szef krakowskiej prokuratury, nikt z ochrony nie zauważył, że złodzieje weszli na teren obozu po siatce ogrodzenia.

Złodzieje, nie mając sprzętu wycofali się i kupili go w pobliskim sklepie. Następnie powrócili na teren obozu i niezauważeni dokonali kradzieży - mówił prokurator Artur Wrona.

Wizja lokalna

Policyjny konwój dotarł do Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau po godzinie 9.30. Muzeum było całkowicie niedostępne dla postronnych. Policjanci przywieźli do Oświęcimia trzech podejrzanych.
Bartosz Bartyzel z biura prasowego muzeum powiedział, że grupy zwiedzających kierowane były do części muzeum w byłym KL Auschwitz II - Birkenau.

Muzealnicy na razie nie są w stanie powiedzieć, kiedy wróci do nich historyczny napis, który przed południem zostanie zaprezentowany dziennikarzom w komendzie małopolskiej policji.

ZOBACZ TAKŻE:

Policja pokazała napis

Funkcjonariusze krakowskiej policji zaprezentowali odzyskany napis _ Arbeit macht frei _ z bramy byłego obozu w Auschwitz. Rzecznik małopolskiej policji Dariusz Nowak poinformował, że w pociętym napisie brakuje jednak litery _ i _.

- _ Nie informowaliśmy wcześniej o tym szczególe, licząc się z możliwością domagania się okupu przez złodziei. Brakująca litera dawała świetną możliwość weryfikacji. Ta wersja nie wypłynęła, dlatego możemy o tym powiedzieć _ - mówi Nowak.

Pięciu osobom postawiono w tej sprawie zarzuty i grozi im do 10 lat więzienia.

POSŁUCHAJ PRZEDSTAWICIELA POLICJI:

Nowak nie potwierdził informacji, która pojawiała się w mediach, że zleceniodawcą kradzieży napisu był cudzoziemiec. - _ Wersja, że kradzieży dokonano na zlecenie, jest prawdopodobna, ale dla dobra śledztwa nie podajemy szczegółów. Nie potwierdzamy tych informacji, ani nie zaprzeczamy _ - stwierdził.

POSŁUCHAJ PRZEDSTAWICIELA POLICJI:


Rzecznik małopolskiej policji powiedział, że polscy funkcjonariusze poinformowali swoich partnerów z Unii Europejskiej o wynikach śledztwa. Jeśli okaże się, że ze sprawą jest powiązana osoba spoza kraju będzie można ją szybko zatrzymać dzięki wystawieniu międzynarodowego listu gończego.

_ - Nie mogę się odnieść do pojawiających się informacji na temat tajemniczego Szweda. Jesteśmy na początku śledztwa, mamy pięciu podejrzanych, karanych wcześniej i wywodzących się ze środowiska kryminalistycznego. Oczywiste jest, że nie ukradli tego dla siebie, ale dla kogoś i z chęci osiągnięcia korzyści _ - powiedział Nowak.

Nowak przyznał, że policja wypłaci nagrodę osobom, które przyczyniły się do złapania przestępców i odnalezienia napisu. Dodał, że funkcjonariusze otrzymali wiele telefonów w tej sprawie.

| ZUCHWAŁA KRADZIEŻ W OŚWIĘCIMIU |
| --- |
| Tablica z historycznym napisem _ Arbeit macht frei _ znad obozowej bramy została skradziona w piątek nad ranem. Oburzenie z powodu kradzieży wyrazili m.in. byli więźniowie, prezydent, premier i środowiska żydowskie. Napis został odnaleziony późnym wieczorem w niedzielę we wsi Czernikowo koło Torunia. Przestępcy rozcięli ją na trzy kawałki. Policjanci zatrzymali także pięciu mężczyzn podejrzewanych o kradzież. Dwóch zatrzymano w Gdyni, trzech kolejnych w miejscu ich zamieszkania pod Toruniem. Mają od 20 do 39 lat. Usłyszeli już zarzuty kradzieży dobra o szczególnym znaczeniu dla kultury oraz jego uszkodzenia, za co grozi do 10 lat więzienia. Śledztwo w tej sprawie prowadzi Prokuratura Okręgowa w Krakowie. |

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)