Separatyści, uważający Kaszmir za terytorium pod indyjską okupacją, zorganizowali protesty. Pozamykane są sklepy i szkoły.
W indyjskiej części Kaszmiru premier otworzył linię kolejową i elektrownię. Ma także dokonać przeglądu sytuacji w dziedzinie bezpieczeństwa w tym regionie, podzielonym między Indie i Pakistan.
Dżammu i Kaszmir jest jedynym stanem indyjskim, w którym większość stanowią muzułmanie. Modi jest od dawna powiązany z nacjonalistyczną organizacją hinduską, która domaga się odebrania kaszmirskim muzułmanom przysługującego im formalnie półautonomicznego statusu - zwraca uwagę Reuters.
W Śrinagarze, letniej stolicy stanu Dżammu i Kaszmir, wprowadzono w związku z wizytą premiera godzinę policyjną, żeby zapobiec protestom. Ulice patroluje wojsko i policja. Większość przywódców separatystów osadzono w areszcie domowym lub zatrzymano na posterunkach policji. Nie zezwolono na modły w głównym meczecie Śrinagaru w pierwszy piątek ramadanu. W mniejszych meczetach modły odbywały się bez przeszkód.
Kaszmirscy separatyści domagają się niepodległości, bądź przyłączenia do Pakistanu. Wyrazem antyindyjskich nastrojów są częste protesty uliczne.
Między Indiami a Pakistanem - mocarstwami atomowymi - spór o Kaszmir trwa od 1947 roku; w tym czasie doszło między nimi do trzech wojen. Indie zarządzają południową częścią Kaszmiru, a Pakistan północną.
Od 1989 roku w części indyjskiej - stanie Dżammu i Kaszmir - trwa powstanie separatystów muzułmańskich, w którym życie straciły dziesiątki tysięcy ludzi.
Czytaj więcej w Money.pl | |
---|---|
Będzie przełom w sprawie Kaszmiru? Premier Indii Manmohan Singh i szef rządu Pakistanu Nawaz Sharif rozmawiali przez ponad 60 minut w jednym z nowojorskich hoteli. Oba kraje roszczą sobie prawa do Kaszmiru. | |
Indie oskarżają Pakistan. To pierwszy raz Indie po raz pierwszy bezpośrednio oskarżyły armię Pakistanu o udział we wtorkowej zasadzce w Kaszmirze, w której zginęło pięciu żołnierzy indyjskich. | |
Kryzys na Ukrainie. Powrót do rozmów będzie ciężki? Merkel apeluje o dalsze negocjacje. Miedwiediew stwierdził, że może to być ciężkie, bo Poroszenko nie przedłużył rozejmu. |