Bandytów, którzy szczelnie zawinięci w malarskie fartuchy i z maskami przeciwpyłowymi na twarzy, napadli na kantor w Pilchowicach koło Gliwic, zatrzymali policjanci z pobliskiego Knurowa.
Mimo, że przestępcy starannie dopracowali szczegóły trwającego tylko ok. 30 sekund napadu, zostali zatrzymani kilkanaście godzin później. Według podkomisarza Marka Słomskiego z gliwickiej policji, pomogło w tym dokładne rozeznanie knurowskich funkcjonariuszy w środowisku potencjalnych sprawców.
_ - Zatrzymani dwaj bracia w wieku 24 i 28 lat, a także ich 28-letni kolega, nie byli wcześniej notowani za poważniejsze przestępstwa. Bracia zostali już aresztowani, trzeci z napastników oczekiwał w poniedziałek na decyzję odnośnie swego losu w policyjnym areszcie _ - powiedział Słomski.
Bandyci obrabowali kantor w Pilchowicach w czwartek rano. Przyjechali tam BMW ze skradzionymi wcześniej tablicami rejestracyjnymi. Dwaj z nich wpadli w fartuchach i maskach do kantoru i przedmiotem wyglądającym jak pistolet sterroryzowali kasjera, żądając wydania wszystkich pieniędzy.
Łupem napastników padło kilkaset złotych. Choć nie zostawili w kantorze śladów, a skradzione tablice i szczelne przebranie uniemożliwiły ich identyfikację na podstawie nagrania z kamery, policjanci zebrali materiały pozwalające na aresztowanie całej trójki. Przestępcom za napad będzie groziło do 12 lat więzienia.