Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Kredyty we frankach. Ile są warte propozycje rządu?

0
Podziel się:

Zmiana waluty byłaby korzystna dla kredytobiorców, gdyby koszt franka szwajcarskiego oscylował na poziomie kursu z dnia jego udzielenia, a tego rząd nie proponuje.

Kredyty we frankach. Ile są warte propozycje rządu?

Ostatnie protesty zadłużonych w kredytach waloryzowanych kursem franka szwajcarskiego podzieliły społeczeństwo. Wielu jest zwolenników pomocy, wielu przeciwników. Co i rusz w prasie pojawia się propozycja przedstawicieli władzy, a w środę także rządu.

Warto wskazać, że wiele banków nie uwzględnia ujemnego LIBOR-u dla CHF, mimo iż taki sposób postępowania jest niczym innym jak nienależytym wykonaniem zobowiązania przez bank. Oceniając to rozwiązanie należy spojrzeć do własnej umowy, a w nich zapisano, że jest to marża powiększona a LIBOR 3- lub 6m.

Skoro banki podwyższały oprocentowanie, kiedy LIBOR był wyższy od 0 traktując obie dane jako sumę można zastanowić się, czy jest dopuszczalne pomijanie tego elementu w przypadku ujemnej wartości jednej z danych. Odpowiedzi można szukać w poglądach doktryny i orzecznictwa, gdzie wielokrotnie wskazywano, iż jest to klauzula stawiająca kredytobiorcę w gorszym położeniu, co z kolei prowadzi do zachwiania równowagi kontraktowej i bezsprzecznie narusza w sposób rażący interesy kredytobiorcy, a zatem nie powinna wiązać konsumenta.

Propozycja przewalutowania, mimo że pada, z założenia zakłada zastosowanie jej dopiero w przyszłości, gdyż zmiana kredytu z CHF na złotego w obecnie byłaby przecież dla kredytobiorcy rażąco niekorzystna. Praktyka pokazuje nadto, że każdorazowo w takiej sytuacji banki badały zdolność kredytową, bo przecież zgodnie z art. 70 ustawy Prawo bankowe kredytobiorca musi posiadać zdolność do spłaty zaciągniętego kredytu wraz z odsetkami w terminach określonych w umowie, co oferujący zdają się pomijać. Mało tego, średni kurs NBP dla waluty, to w istocie kurs nieistniejący w obrocie, obliczany na podstawie Uchwały Nr 51/2002 Zarządu Narodowego Banku Polskiego z 23 września 2002 r.

Pomijając już wątpliwości natury konstytucyjnej odnośnie dopuszczalności ingerencji ustawodawcy w tak daleki sposób w istniejące stosunki prawne kształtowane mocą umowy, wskazać należy, że propozycja ta nie jest odpowiedzią na sygnalizowane przez frankowiczów problemy i potrzeby, bo te występują dziś. Zmiana waluty byłaby korzystna dla kredytobiorców, gdyby koszt franka szwajcarskiego oscylował na poziomie kursu z dnia jego udzielenia, a tego rząd nie proponuje.

Czytaj więcej [ ( http://static1.money.pl/i/h/100/m318820.jpg ) ] (http://www.money.pl/gospodarka/wiadomosci/artykul/rzad-pomoze-frankowiczom-wicepremier-zdradza,177,0,1701297.html) *Rząd pomoże frankowiczom? Oto szczegóły * Resort gospodarki rekomenduje umożliwienie kredytobiorcom zmianę waluty kredytu na złotówki po średnim kursie NBP. To jednak nie wszystko.

Mało tego, wszyscy zdają się pomijać fakt, że banki w dniu zawarcia umowy i w trakcie jej realizacji, nie przelewały na wskazane przez kredytobiorców rachunki waluty franka szwajcarskiego, a złotówki, bo tymi kredytobiorcy płacili za swoje mieszkania, czy domy. Minister nie wyjaśnia też, dlaczego to ma być kurs średni NBP akurat z dnia zmiany, a nie z dnia zawarcia umowy? Czy też z dnia poprzedzającego _ czarny czwartek _15 stycznia 2015 roku?

Również czasowe zawieszenie spłaty raty kapitałowej wydaje się rozwiązaniem wątpliwym (bo tak chyba należałoby rozumieć wakacje kredytowe). Fakt, że klient nie spłaca kapitału ma swoją cenę w postaci podwyższenia wysokości raty w późniejszym czasie. Odsetki liczy się wszak od niespłaconego kapitału. Po zakończeniu _ wakacji kredytowych _ nie sposób ocenić, jaka będzie wysokość rat do spłaty. W tych rozliczeniach jest przecież dużo zmiennych: LIBOR, marża, wysokość kredytu, a w konsekwencji kapitału, oraz - i przede wszystkim - kurs franka szwajcarskiego.

Doświadczenie pokazuje, że ceny tego rozwiązania kredytobiorca może po prostu nie udźwignąć w comiesięcznym budżecie, bo nie sposób jej skutków na dzisiaj ocenić. Jeśli zaś rozpatrywać propozycję w kategoriach prawnych, to jakie uzasadnienie konstytucyjne ma taka ingerencja w stosunki umowne? Czy w tej sytuacji banki mają zawiesić stosowanie art. 70 ustawy Prawo bankowe?

Jeśli zaś chodzi o propozycję braku dodatkowych zabezpieczeń to może ona okazać się korzystna dla kredytobiorców. Wystąpienie przez banki z żądaniem dodatkowego zabezpieczenia w postaci hipoteki mogłoby się okazać zabójcze w skutkach, w szczególności w kontekście możliwości wypowiedzenia całej umowy. Niemniej jednak nie jest to okoliczność nowa, bo takie deklaracje składały już wcześniej zarządy banków kredytujących.

Z drugiej strony nie sposób właśnie w aspekcie wartości zabezpieczenia dostrzec absurdu sytuacji. Bank na konto sprzedającego w latach 2004-2011 przekazał środki na zakup kredytowanej nieruchomości. Jej wartość rynkowa nie uległa na dzień dzisiejszy znacznemu zmniejszeniu, tudzież pogorszeniu; często wręcz przeciwnie - wzrosła. Zmianie uległa zaś księgowa wartość kapitału udzielonego kredytobiorcy wobec zmiany kursu franka szwajcarskiego, mimo że wypłata historycznie nastąpiła nominalnie w złotych polskich i takie właśnie było przesunięcie środków finansowych w banku. Wyższa wartość kapitału jest jednak dziś pozycją bilansową i to ona stanowi o największym zagrożeniu, o którym nikt nigdy kredytobiorców nie informował. Granice ludzkiej wyobraźni przekracza bowiem fakt, że zakup nieruchomości za 200 tys. zł według kursu CHF 2,01 zł to konieczność zabezpieczenia dziś ekspozycji kredytowej na poziomie ponad 400 tys. zł, mimo że wartość nieruchomości nie zmieniła
się.

Analizując rekomendacje zmian prawnych i regulacyjnych nie sposób ocenić jakimi kryteriami kierował się resort gospodarki proponując ograniczenie ryzyka kursowego dla kredytobiorców do 15 proc. w skali roku i 40 proc. w okresie następujących po sobie lat. Nie wiadomo, jaki wybierano by punkt odniesienia, jaka byłaby w tej sytuacji propozycja legislacyjna, bo ta wydaje się obiektywnie niemożliwa do oceny na początku i w trakcie roku. Mało tego, dlaczego ustawodawca mówi o 15 proc. w skali roku a nie 10 proc.?

Przyjęcie takiego rozwiązania stawia pod znakiem zapytania dotychczasowe ryzyko kursowe, które historycznie przekroczyło próg 100 proc. Co ważne, bo to kryterium nie padło, kiedy resort uznaje poziom ryzyka za dopuszczalny, a kiedy nie? Nie sposób też ocenić, jak takie rozwiązanie wpłynie na inne stosunki prawne, bo przecież żaden przepis prawa nie funkcjonuje w próżni. Przyjęcie określonego rozwiązania prawnego stanowi często wytyczną do rozumienia innych mechanizmów podobnych, o czym niestety często ustawodawca zapomina.

Czytaj więcej [ ( http://static1.money.pl/i/h/68/m196420.jpg ) ] (http://www.money.pl/banki/raporty/artykul/kredyty-we-frankach-nie-wszystkie-banki,19,0,1697299.html) *Sprawdź, jak naprawdę banki "dzielą się ryzykiem" z frankowiczami * Większość nie rezygnuje z niekorzystnych dla klientów zapisów w umowach. Za uwolnienie się od franka - jak proponuje KNF - trzeba będzie dopłacić blisko 20 tysięcy złotych.

Przykładem takiej wadliwej legislacji jest regulacja art. 69 ust. 3 ustawy Prawo bankowe traktująca o możliwości spłaty kredytu w jego walucie tak szeroko krytykowana przez przedstawicieli doktryny prawa. Z kolei odniesienie się do propozycji zmian podatkowych wymagałoby w pierwszej kolejności ich analizy i ich zgodności z art. 32 Konstytucji. Warto wspomnieć, że zasada równości wobec prawa byłaby naruszona przez przepis rangi ustawowej wówczas, gdyby przepisy ustawy w sposób różny traktowały podmioty znajdujące się w takiej samej sytuacji, na co wielokrotnie wskazywało orzecznictwo. Co więcej, propozycja w ogóle nie odnosi się do skutków finansowych wprowadzonych rozwiązań legislacyjnych, a niewątpliwie doszłoby do uszczuplenia dochodów państwa.

Według propozycji ministerstwa bank mógłby żądać od zadłużonego zwrotu pożyczonych pieniędzy tylko do 100 proc. wartości nieruchomości. Takie ograniczenie, aczkolwiek dla kredytobiorców korzystne, jest niekonstytucyjne nie tylko dlatego, że nie uwzględnia realiów egzekucji z nieruchomości w Polsce (egzekucja jest długotrwała i nie zawsze efektywna), ale też dlatego, że ograniczałoby możliwość dochodzenia odsetek od należności głównej. W istocie bank dochodzi przecież wierzytelności pieniężnej, i tak długo, jak nie zostaje ona spłacona może żądać odsetek, także zasądzonych wyrokiem skapitalizowanych w pozwie.

Zarzut, jaki należy postawić głównemu mechanizmowi tego projektu dotyczy jego niekonstytucyjności. Jeśli banki i instytucje finansowe działały rzeczywiście nierzetelnie, a na to wskazuje wiele wystąpień, to już w tej chwili istnieją instrumenty prawne, które pozwalają na dochodzenie przeciwko nim swoich praw. Jeśli natomiast ustawodawca uważa, że instrumenty te nie są efektywne, to nie tylko dla umownej waloryzacji są one nieefektywne, ale dla wszystkich innych umów. Wówczas można odkryć lukę w systemie prawa i ją uzupełnić. Przedstawiona propozycja to interwencja fragmentaryczna, w jednej tylko sprawie.

Jeśli natomiast bankom i instytucjom finansowym zarzutów postawić nie wolno, to będą się bronić ochroną praw nabytych i swobodą prowadzenia działalności gospodarczej. Warto jednak wspomnieć, co poruszał już dr Adam Szafrański przy okazji opcji walutowych, że nawet najlepsze prawo nie będzie skuteczne, jeśli postępowanie uczestników rynku nie będzie etyczne. W sporach z konsumentami warto pamiętać o obowiązku zachowania lojalności, uczciwości i pełnej informacji. Pytanie, czy tak w istocie było pozostaje otwarte, a przedłożone propozycje z pewnością nie są tym, czego szukali zobowiązani do zapłaty kredytów frankowych.

Czytaj więcej w Money.pl
Piechociński prezentuje propozycje dla frankowiczów. Eksperci: To nic nowego Związek Banków Polskich pozytywnie ocenia propozycje ministra gospodarki. _ - To tylko rekomendacje, a nie rozwiązania _ - twierdzą analitycy walutowi.
Będzie pozew zbiorowy frankowiczów? Swoboda kształtowania przez bank sytuacji finansowej konsumentów stanowi zakłócenie równowagi stron i uniemożliwia sprawdzenie zasadności decyzji banku.
"Gaduła Piechociński nie pomoże frankowiczom" Według PiS należy zastosować obecną w kodeksie cywilnym klauzulę nadzwyczajnej zmiany okoliczności ekonomicznych, nieprzewidzianych w momencie podpisywania umowy.

Autorka jest radcą prawnym w Kancelarii Radców Prawnych K&L Legal Granat i Wspólnicy Sp. k.

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
K&L LEGAL
KOMENTARZE
(0)