Strzelanina w szkole w USA. 20 dzieci wśród ofiar

Aktualizacja 21:53

Lokalne władze podają, że jest wielu rannych. O wydarzeniu wie już prezydent Barack Obama, który otrzymuje na bieżąco informacje na ten temat.

Według telewizji CNN wśród ofiar jest dyrektor oraz szkolny psycholog. Telewizja WABC informuje, że 24-letni napastnik w kamizelce kuloodpornej miał cztery sztuki broni. Z kolei Reuters pisze, powołując się na niewymienionego z nazwiska przedstawiciela organów ochrony porządku publicznego, że napastnik miał 20 lat, _ był powiązany _ ze szkołą w Newtown, a strzelał z karabinu.

Do strzelaniny doszło w szkole podstawowej Sandy Hook w Newton w stanie Connecticut. - _ Usłyszałam około siedmiu głośnych strzałów. Nauczycielka kazała nam biec do rogu klasy. Tam się wszyscy schowaliśmy. Wtedy słyszałam kolejne strzały _ - mówiła jedna z uczennic w lokalnej telewizji.

Do szkoły chodzi około 600 dzieci w wieku od 5 do 10 lat. Policjanci, którzy przybyli na miejsce, zastrzelili napastnika, który miał ze sobą dwa pistolety. Trzy osoby z ranami postrzałowymi przewieziono do szpitala. Amerykańskie media informują, że drugi uczestnik strzelaniny uciekł.

Profesor Janusz Czapiński uważa, że kolejna już strzelanina w amerykańskiej szkole to efekt zbyt łatwego dostępu do broni. Psycholog w rozmowie z Informacyjną Agencją Radiową zaznaczył, że nakłada się na to duże rozwarstwienie społeczeństwa.

Strzelaninom w amerykańskich szkołach nie da się zapobiec - uważa profesor Bogdan Szklarski, amerykanista. Jego zdaniem ludzie są obeznani z bronią, jest ona łatwo dostępna, a frustraci trafiają się wszędzie - uważa profesor. W ocenie amerykanisty, przypadki wielokrotnych morderstw w szkołach i innych miejscach publicznych w USA nie mają podłoża politycznego. Przyczyną tego rodzaju tragedii jest w dużym stopniu - jego zdaniem - _ gun culture _. Na polski można to przetłumaczyć jako _ kult broni _.