Zbigniew Ziobro powiedział, że twierdzenia, iż w Polsce gwałtownie wzrosła liczba podsłuchów oraz tymczasowych aresztowań są nieuzasadnione.
Minister Sprawiedliwości wskazał, że takie tezy to wprowadzanie w błąd polskiej opinii publicznej. Głoszenie ich uznał za element brutalnej walki politycznej prowadzonej przeciw rządom Prawa i Sprawiedliwości.
Zbigniew Ziobro przytoczył dane liczbowe, według których liczba podsłuchów, wniosków o nie, a także tymczasowych aresztowań spadła za czasów rządów PiS. Szef resortu sprawiedliwości podkreślił, że instrumentów, którymi dysponują śledczy powinni bać się tylko przestępcy i aferzyści. Dodał, że powinno się je stosować wtedy, gdy są potrzebne, a nie "według regułek i statystyk", bo musi państwo przede wszystkim dbać o bezpieczeństwo obywateli.
Minister Ziobro zapewnił, że stosowanie podsłuchów - zgodnie z prawem i za zgodą sądów - jest normalną praktyką stosowaną we wszystkich państwach demokratycznych.
Szef resortu sprawiedliwości podkreślił ponadto, że zmniejszenie liczby tymczasowych aresztowań wcale go nie cieszy. Przyznał, że jest zwolennikiem stosowania tego rozwiązania. Wyjaśnił, że jest to środek gwarantujący prawidłowy przebieg postępowania. Uniemożliwia bowiem stosowanie obstrukcji stron, ustawianie linii obrony czy mataczenie. Zastrzegł, że jest zwolennikiem nie nie tyle wydłużania tymczasowego aresztu, ile częstszego stosowania go.