Nie ma podstaw, by twierdzić, że przyczyną katastrofy smoleńskiej był wybuch lub seria wybuchów - oświadczył dziś zespół wyjaśniający opinii publicznej okoliczności katastrofy lotniczej z 10 kwietnia 2010 roku.
W artykule _ Ukryty dowód na wybuch _ tygodnik _ wSIECI _, powołując się na ekspedycję zorganizowaną przez naukowców z Instytutu Archeologii i Etnografii PAN, przedstawił tezę, że rozpad samolotu na tysiące szczątków można tłumaczyć tylko _ potężną eksplozją _. Według tygodnika z raportu archeologów wynika, że Tu-154M rozpadł się na co najmniej 20 tys. elementów.
_ Wbrew przedstawianym w dniu dzisiejszym w jednym z tygodników hipotezom chcemy podkreślić, że nie ma żadnych przesłanek do twierdzenia, że w samolocie Tu-154M, jego skrzydle i innych miejscach doszło do wybuchu lub ich serii _ - napisał kierowany przez Macieja Laska zespół w oświadczeniu.
Ustalenia archeologów znane są prowadzącej śledztwo ws. katastrofy smoleńskiej Wojskowej Prokuraturze Okręgowej w Warszawie - przypomniał kpt. Marcin Maksjan z Naczelnej Prokuratury Wojskowej. Jak podkreślił, ani ten raport ani żaden z dokumentów wytworzonych jesienią 2010 r. w trakcie prac archeologów _ nie formułuje jakichkolwiek wniosków odnoszących się do przyczyn i okoliczności katastrofy _, bo ostateczną konkluzję co do tego wyda zespół biegłych powołanych przez prokuraturę. Wnioskowanie o wybuchu na podstawie liczby szczątków samolotu prokuratura uznaje za _ przedwczesne _.
_ Istnieje bowiem obszerna dokumentacja katastrof lotniczych, z której wynika, że tak dalece posunięta fragmentacja samolotu w miejscu uderzenia w ziemię jest cechą charakterystyczną tego typu katastrof, w tym niebędących efektem zamachu terrorystycznego. Przykładem mogą być materiały filmowe dokumentujące miejsce katastrofy samolotów PL LOT z roku 1980 i 1987 (IŁ-62 Kościuszko i Kopernik), powszechnie dostępne np. w serwisie internetowym YouTube _ - napisał kpt. Maksjan.
Z kolei szef parlamentarnego zespołu ds. wyjaśnienia katastrofy TU-154M Antoni Macierewicz (PiS) uważa, że najnowsze doniesienia potwierdzają hipotezę, że przyczyną katastrofy była eksplozja samolotu w powietrzu.
Zespół przypomniał, że samolot był całkowicie sprawny do zderzenia z przeszkodami terenowymi, a rejestratory lotu nie zapisały niczego, co świadczyłoby o wybuchu (wybuchach): skoku ciśnienia czy odgłosów eksplozji, charakterystycznych śladów energii cieplnej lub mechanicznej.
O tym, że w samolocie nie doszło do eksplozji świadczy brak osmaleń i nadtopień charakterystycznych dla wybuchów i powstającej wtedy temperatury sięgające 3000 st. Celsjusza, a ślady stwierdzone na ciałach ofiar - powstałe wskutek pożaru po rozbiciu się samolotu - mają zupełnie inny charakter. Eksperci podkreślają, że _ wskazywane przez Antoniego Macierewicza rzekomo +osmolone+ części samolotu, jak np. wewnętrzna cześć zbiornika pod skrzydłem, to nic innego jak materiał izolacyjny w czarnym kolorze _.
Zarejestrowany wzrost wibracji w jednym z silników był spowodowany tym, że do prawego silnika wpadły kawałki gałęzi z drzew przycinanych przez zderzający się z nimi samolot - napisano w oświadczeniu.
Podkreślono także, że szczątki samolotu nie noszą śladów mechanicznego działania fali uderzeniowej czy wzrostu ciśnienia, natomiast poszarpanie miejsca urwania końcówki skrzydła jest typowe dla zderzenia z przeszkodą. Potwierdzeniem są fragmenty skrzydła wbite w pień brzozy i kawałki drewna brzozy wbite w skrzydło.
Krawędzie części kadłuba są powyginane zarówno na zewnątrz, jak i do wewnątrz, co świadczy o tym, że ich deformacja nie jest efektem wybuchu, lecz zderzeń z przeszkodami terenowymi - zaznaczył zespół w oświadczeniu. Brakuje także wygięcia elementów podłogi kabiny, które powstałoby w przypadku wybuchu.
Zespół do spraw wyjaśniania opinii publicznej treści informacji i materiałów dotyczących przyczyn i okoliczności katastrofy przypomniał także, że _ wzdłuż toru lotu samolotu aż do punktu jego zderzenia z ziemią nie było szczątków pochodzących z wnętrza kadłuba, co świadczy o tym, że do zderzenia z ziemią kadłub maszyny był cały, i wyklucza możliwość rozerwania go w powietrzu przez eksplozję _.
Kolejny argument ekspertów zespołu Laska to ten, że żaden ze świadków na ziemi nie słyszał odgłosu wybuchu.
Zespół przypomniał, że jego członkowie, którzy wchodzili w skład tzw. komisji Millera, przeanalizowali wszystkie powyższe elementy, podczas gdy _ żaden z ekspertów posła A. Macierewicza nie był w Smoleńsku, nie widział miejsca katastrofy, nie badał wraku ani zapisów rejestratorów lotów _.
_ Skrupulatnie pomijany jest przez nich fakt, że sprawny samolot już półtora kilometra przed pasem znalazł się na wysokości kilku metrów nad terenem, poniżej poziomu pasa startowego, a załoga samolotu ignorowała ostrzeżenia systemu TAWS oraz nakazaną wymogami bezpieczeństwa minimalną wysokość do której mógł się zniżyć samolot, czyli 100 m nad poziom pasa _ - podkreślił zespół Laska.
Przywołując dowody rzeczowe - zapisy rejestratorów oraz charakter uszkodzeń drzew wzdłuż trajektorii samolotu - zespół stwierdził: _ Nie ma najmniejszych wątpliwości, że przyczyną katastrofy (...) było zejście poniżej minimalnej wysokości zniżania przy nadmiernej prędkości opadania, w warunkach atmosferycznych uniemożliwiających wzrokowy kontakt z ziemią i spóźnione rozpoczęcie procedury odejścia na drugi krąg. Doprowadziło to do zderzenia z przeszkodą terenową, oderwania fragmentu lewego skrzydła wraz z lotką, a w konsekwencji do utraty sterowności samolotu i zderzenia z ziemią _.
Macierewicz podczas konferencji w Sejmie ocenił, że ilość szczątków, ich wielkość i rozmieszczenie wskazują na wybuch w powietrzu. Przypomniał, że jego zespół posługiwał się zdjęciami całego terenu po katastrofie, a analiza archeologiczna dotyczy fragmentu. Macierewicz uważa, że wojskowa prokuratura do tej pory ukrywała raport archeologów, co - jak uznał - jest działaniem na szkodę państwa.
Zdaniem Macierewicza zdjęcia terenu po katastrofie pokazują, że pierwsze szczątki znajdują się jeszcze przed brzozą, z którą miał się zderzyć Tu-154M, a kończą się około 400 metrów przed pasem lotniska.
_ - Prace zespołu parlamentarnego są komplementarne i dokładnie pokrywają się z danymi, które posiada rząd Donalda Tuska, tylko ukrywa je przed opinię publiczną.(...) Najwyższy czas, żeby prokuratura wojskowa przestała ukrywać prawdę i przestała zajmować się śledztwem _ - powiedział Macierewicz.
Czytaj więcej w Money.pl | |
---|---|
Wraca sprawa wybuchu nad Smoleńskiem Antoni Macierewicz uważa, że najnowsze doniesienia potwierdzają hipotezę, że przyczyną katastrofy była eksplozja samolotu. | |
Są wyniki symulacji katastrofy Tupolewa Liczące 103 strony opracowanie opublikował na swojej stronie zespół smoleński przy kancelarii premiera, którym kieruje Maciej Lasek. | |
Śledztwo smoleńskie w Rosji. Kiedy koniec? Prokurator generalny RP oświadczył dzisiaj, że Polska chciałaby otrzymać od Rosji informacje, jak daleko zaszło rosyjskie śledztwo w sprawie katastrofy Tu-154M. |