Stare powiedzenie "wolnoć Tomku w swoim domku" już dawno straciło na aktualności. Nadmierny hałas powodowany przez sąsiada może naruszać dobra osobiste, takie jak prawo do niezakłóconego korzystania z nieruchomości i prawo do odpoczynku. Daje to podstawy do wystąpienia do sądu o zobowiązanie sąsiada do zaniechania naruszeń, ale też przyznanie zadośćuczynienia. Takie wyroki to już żaden precedens.
Właściciel odpowiada za osoby, które wpuszcza do mieszkania
Pod koniec września Sąd Apelacyjny w Warszawie wydał wyrok, w którym zobowiązał właścicielkę mieszkania do zapłaty 30 tys. zł tytułem zadośćuczynienia za hałas, na który jej sąsiadka uskarżała się od wielu miesięcy.
Źródłem problemów byli ludzie, którym wynajęła ona mieszkanie - najpierw studenci, a później osoby, które zamieszkiwały je przez kilka dni. Skoro mieszkanie przynosiło spodziewany dochód, właścicielka (która sama na stałe przebywa w innym mieście) nic sobie nie robiła ze skarg sąsiadów, którzy narzekali na nieustające hałasy, skutecznie uprzykrzające im życie.
Mieszkanka sąsiedniego lokalu, zanim weszła na drogę sądową, wzywała policję, ale interweniujący niewiele zdziałali. Kolejnym jej krokiem była próba zainteresowania problemem spółdzielni mieszkaniowej. Ta była skłonna wystąpić do sądu o zlicytowanie mieszkania, jako powód podając uporczywe zakłócanie porządku domowego. Pozew nie został złożony, bo spółdzielnia nie chciała ponosić kosztów opłaty wpisowej, która wynosi 5 proc. wartości sporu.
Ostatecznie powódka złożyła pozew we własnym imieniu. Zarzuciła właścicielce sąsiedniego mieszkania naruszenie jej dóbr osobistych: prawa do spokoju, odpoczynku, poczucia bezpieczeństwa. Zażądała 50 tys. zł tytułem zadośćuczynienia. Sąd nie miał wątpliwości, że do naruszenia rzeczywiście doszło, ale przyznał zadośćuczynienie w kwocie zaledwie 6 tys. zł. Takie rozstrzygnięcie zdecydowanie nie zadowoliło powódki. Sąd odwoławczy zwiększył zadośćuczynienie do 30 tys. zł.
Dowód na to, że sądy stoją po stronie pokrzywdzonych
- Ten wyrok nie jest przełomowy, gdy chodzi o treść, ale gdy chodzi o przyznaną wysokość zadośćuczynienia – zdecydowanie. Dotychczas sądy przyznawały maksymalnie kilkanaście tysięcy złotych – powiedział mecenas Jacek Miłaszewski, autor bloga "Przepraszam Nie Wystarczy", specjalizującego się w sprawach odszkodowawczych, którego poprosiliśmy o komentarz.
Obserwujemy zwiększoną roszczeniowość Polaków, ale ja pozytywnie tę roszczeniowość oceniam, bo ona skutkuje tym, że nasze prawa są lepiej chronione. Weźmy za przykład zadośćuczynienie za zmarnowany urlop. Jeszcze kilkanaście lat temu hotele i organizatorzy wycieczek nie mieli skrupułów, by oferować nam usługi gorsze od określonych w umowie. Niezadowoleni klienci coraz odważniej domagali się pieniędzy za to, że ich odpoczynek wyglądał inaczej niż się spodziewali – i to doprowadziło do wykształcenia się nowej praktyki – dodaje.
Zobacz też: Uciążliwy remont za ścianą. Co można zrobić w takiej sytuacji?
Na drodze może być głośno, ale to nie może naruszać prawa do odpoczynku
Zadośćuczynienie w takiej samej wysokości przyznał Sąd Apelacyjny na rzecz właścicielki domu położonego przy drodze krajowej, na której ruch pojazdów powodował hałas i przenoszenie drgań na budynek powódki. Zażądała ustawienia przed jej działką ekranów przeciwdrganiowych, wymiany okien i instalacji ściany akustycznej oraz wypłacenia jej 100 tys. złotych. Jako dowód przedstawiła ekspertyzy mówiące o konieczności przeprowadzenia tych prac oraz zaświadczenie o wpływie hałasu na pogorszenie jej zdrowia.
Sąd pierwszej instancji zupełnie nie przychylił się do żądań, ale w apelacji powódka miała dużo więcej szczęścia. Sąd ustalił, że faktycznie doszło do naruszenia dóbr osobistych poprzez naruszenie prawa do wypoczynku i możliwości niezakłóconego korzystania z własnego domu.
Emocje sportowe nie wszystkim muszą się udzielać
Z kolei Sąd Apelacyjny w Łodzi zasądził po 50 tys. zł zadośćuczynienia na rzecz właścicieli nieruchomości sąsiadującej z kompleksem boisk.
Wcześnie inny sąd zobowiązał właściciela obiektu sportowego, czyli miasto, do podjęcia działań zmniejszających niedogodności powodowane przez sąsiedztwo boiska. Miasto nie zastosowało się do nakazów, więc sąsiedzi zażądali zadośćuczynienia, powołując się na to, że konieczność znoszenia silnego oświetlenia halogenowego i krzyków (w tym wulgaryzmów) naruszyło ich prawo do niezakłóconego spokoju.
Gdy sąsiad koncertuje za ścianą
Wniesienie sprawy do sądu to ostateczność. Zapytaliśmy mecenasa Miłaszewskiego, co zrobić, gdy sąsiad uprzykrza nam życie hałasem.
- Przede wszystkim radzę spróbować porozumieć się z sąsiadem. Nierzadko to wystarczy. Jeśli zachowanie sąsiada przeszkadza także innym mieszkańcom, poprośmy ich o wsparcie w rozmowie.
Jeżeli to nie wystarczy, postarajmy się o zgromadzenie dowodów potwierdzających liczbę naruszeń oraz ich natężenie. Warto zadbać o świadków czy nagrania, które wykażą, że do głośnych imprez u sąsiada dochodzi np. codziennie. Jeżeli naruszenia są dla nas dotkliwe, a sąsiad nie reaguje, nie bójmy się także zadzwonić na policję. Protokół policji, a także inne dokumenty urzędowe są dobrym dowodem obrazującym naruszenia – wyjaśnia.