W czasie kampanii wyborczej ulotki i plakaty reklamowe kandydatów pojawiają się praktycznie wszędzie, nie wyłączając ogrodzeń prywatnych posesji czy budynków. Ich umieszczanie bez zgody właściciela lub zarządcy nieruchomości jest jednak wykroczeniem. Można się za to domagać usunięcia reklamy, na koszt osoby, która ją umieściła. Nie jest to jednak proste.
Wbrew woli zarządcy nieruchomości nie można rozwieszać jakichkolwiek reklam czy ogłoszeń, nie tylko tych wyborczych. Sprawę reguluje Art. 63a Kodeksu wykroczeń, który brzmi: _ Kto umieszcza w miejscu publicznym do tego nie przeznaczonym ogłoszenie albo wystawia je na widok publiczny w innym miejscu bez zgody zarządzającego tym miejscem, podlega karze, ograniczenia wolności albo grzywny. _
Oceń wartość szkody
Jeśli, ponieśliśmy w związku z plakatowaniem szkody materialne, na przykład klej zniszczył elewację, możemy dochodzić odszkodowania. W praktyce chodzi o wyegzekwowanie kosztów poniesionych na przywrócenie elewacji do stanu poprzedniego. Jeśli nie jesteśmy w stanie samodzielnie oszacować strat, zrobi to za nas biegły rzeczoznawca na zlecenie policji.
[
Sprawdź na kogo możesz głosować w swoim okręgu ]( http://www.money.pl/wybory-samorzadowe/ )
Możemy też zlecić usunięcie reklamy firmie zewnętrznej. Wystawi nam ona rachunek, który będzie bezpośrednim dowodem poniesionych przez nas kosztów. W przypadku, gdy sprawca nie pokryje ich dobrowolnie, pozostaje nam wytoczyć mu proces z powództwa cywilnego.
W przypadku jednak, gdy koszty te były niskie, sprawa przed sądem nie ma większego sensu. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że sąd orzeknie niską szkodliwość czyny i umorzy postępowanie.
Od wartości strat zależy też sama kwalifikacja czynu, a więc i kara dla jego sprawcy. Do 250 zł mamy do czynienia z wykroczeniem. Dopiero powyżej tej kwoty sprawa jest rozpatrywana jako przestępstwo.
Zrób zdjęcie i zawiadom służby
Najlepiej, gdy sprawcę przyłapiemy na gorącym uczynku. Zróbmy mu od razu zdjęcie i poinformujmy straż miejską lub policję. Jeśli nie mamy aparatu fotograficznego, postarajmy się zapamiętać wygląd wandala oraz kierunek, w którym się udał. Możliwe, że do czasu pojawienia się służb porządkowych, nie zdąży się zbytnio oddalić. Następnie złóżmy wniosek o ściganie sprawcy.
[ ( http://static1.money.pl/i/h/172/t116140.jpg ) ] (http://manager.money.pl/strategie/case_study/artykul/sex;w;kampanii;wyborczej;gdzie;sa;granice,203,0,709323.html) Sex w kampanii wyborczej. Gdzie są granice?
Jeżeli nie udało się go ustalić, możemy spróbować dochodzić roszczeń od ogłoszeniodawcy. Musimy jednak udowodnić, że posiadał on pełną świadomość o rozwieszaniu jego reklam w miejscach nielegalnych i nie podjął działań, żeby temu zapobiec. Jeśli nie posiadamy przekonujących dowodów, nasze szanse na uzyskanie odszkodowania są bardzo nikłe.
Przyda się monitoring
Jak widać, bez ustalenia osoby fizycznie rozlepiającej plakat czy ulotkę, jesteśmy praktycznie bezbronni. Dlatego warto rozważyć instalację monitoringu. Dzięki niemu ustalenie sprawców będzie w przyszłości dużo łatwiejsze. Co więcej, monitoring posłuży nam nie tylko w sprawach o wieszanie plakatów, lecz również w walce z wandalami, malującymi napisy na murach.
Plakaty wyborcze muszą zniknąć do 30 dni
Komitety wyborcze mają obowiązek usunąć materiały reklamowe w ciągu 30 dni po wyborach. Jeśli tego nie zrobią, możemy zrobić to sami i wystawić im rachunek za poniesione koszty. W tym wypadku pełną odpowiedzialność ponosi właśnie komitet, a nie osoba, która rozwieszała plakaty. Gwarantują nam to przepisy ordynacji wyborczej.