Oskarżonym w tej sprawie prokuratura zarzuciła działanie w zorganizowanej grupie przestępczej i w jej ramach dokonanie i usiłowanie dokonania w ciągu kilku miesięcy 2013 r. kilkudziesięciu oszustw tzw. metodą "na wnuczka" oraz pranie brudnych pieniędzy.
Głównemu oskarżonemu zarzucono, że od starszych osób, którym udało się telefonicznie wmówić, że ich bliscy są w nagłej potrzebie finansowej, odbierał pieniądze. Podawał się za znajomego wnuczka osoby, od której pieniądze wyłudzono.
Sąd skazał go na siedem lat więzienia uznając, że w wielu miastach w Polsce, m.in. w Olsztynie, Korszach i Lidzbarku Warmińskim, odebrał od osób poszkodowanych w sumie ok. 500 tys. zł.
W jego przypadku sąd apelacyjny wyrok utrzymał, podobnie jak wobec trzech innych osób. Nieco złagodził jedynie kary więzienia dla trzech kobiet narodowości romskiej, których rola w popełnianiu przestępstw nie była - w ocenie sądu - wiodąca. Do ich zadań należała m.in. wymiana wyłudzonych pieniędzy ze złotówek na euro.
Sąd orzekł też wobec oskarżonych solidarny obowiązek naprawienia szkody poprzez zapłatę na rzecz pokrzywdzonych odpowiednich kwot.
Głównego zleceniodawcy przestępstw, za które grupa była sądzona, nie udało się ustalić i zatrzymać. Jak wynika z ustaleń prokuratury, prawdopodobnie wymienione pieniądze przekazywane były dalej do Wielkiej Brytanii nieustalonym dotąd osobom - i to one typowały starszych ludzi i telefonowały do nich, podając się za wnuczków czy innych członków rodziny w potrzebie.
Grupa została rozpracowana m.in. w wyniku operacji policyjnej z wykorzystaniem tzw. świadka anonimowego, który włączył się w trwający od dłuższego czasu przestępczy proceder.
Zobacz też: * *Niższy wiek emerytalny. Państwo straci nawet bilion złotych, emeryci nawet kilkaset złotych miesięcznie