Ubiegający się o reelekcję prezydent Wenezueli Hugo Chavez oświadczył w niedzielę po oddaniu głosu, że zaakceptuje wynik wyborów nawet, jeśli będzie on dla niego niekorzystny. Obecne wybory to największe od lat wyzwanie dla rządzącego od 1999 roku Chaveza.
_ - Uszanujemy wynik, jaki by nie był _ - powiedział Chavez dziennikarzom, opuszczając lokal wyborczy w Caracas. Ocenił, że frekwencja w niedzielnych wyborach jest bardzo wysoka.
Przed lokalem wyborczym obecny prezydent został przywitany przez amerykańskiego aktora Danny'ego Glovera oraz laureatkę Pokojowej Nagrody Nobla, Wenezuelkę Rigobertę Menchu.
W niedzielnych wyborach o urząd prezydenta walczy sześciu kandydatów, w tym kandydat ok. 30 partii opozycyjnych i najpoważniejszy rywal Chaveza, Henrique Capriles Radonski. Niektóre z ostatnich sondaży przedwyborczych dawały mu zaledwie dwa punkty procentowe mniej niż obecnemu szefowi państwa.
Do głosowania uprawnionych jest ok. 19 mln Wenezuelczyków. Lokale wyborcze otwarto o godz. 6 lokalnego czasu (godz. 12.30 czasu polskiego). Głosowanie potrwa do godz. 18 czasu lokalnego (godz. 0.30 w poniedziałek czasu polskiego), ale lokale nie zostaną zamknięte, jeśli w kolejkach będą stali chętni do głosowania. Pierwsze wyniki będą znane w poniedziałek czasu polskiego.
Czytaj więcej w Money.pl | |
---|---|
Z pomocą Karola Marksa walczy o reelekcję Walczący o powtórny wybór, prezydent Wenezueli w ostatnich dniach kampanii wyborczej mocniej uderza w tony walki klas. | |
Zastrzelili dwóch działaczy opozycjnych "Ta tragedia daje nam więcej sił i wiary w walkę o Wenezuelę, w której dominuje sprawiedliwość i nie ma przemocy" - napisała partia w swym oświadczeniu. | |
Sondaż wyborczy. Ma aż 16 procent przewagi Badanie przeprowadzone przez znany ośrodek Datanalisis wykazało, że jego kontrkandydat może liczyć na 27,7 proc. głosów w wyborach, które odbędą się 7 października. |