Gdyby trzy postaci z centrum izraelskiej sceny politycznej założyły nową partię, to w wyborach parlamentarnych w styczniu przyszłego roku ich ugrupowanie mogłoby zdobyć więcej miejsc niż Likud premiera Benjamina Netanjahu (na zdjęciu).
Partia z byłym premierem Ehudem Olmertem, jego dawną rywalką Cipi Liwni i charyzmatycznym dziennikarzem telewizyjnym Jairem Lapidem mogłaby zdobyć w 120-miejscowym Knesecie 25 miejsc, natomiast Likud - 24 - wynika z opublikowanego w czwartek sondażu instytutu Dialog.
Associated Press zwraca uwagę, że nie musiałoby to jednak oznaczać, że Netanjahu straciłby urząd premiera. Przysłowiowym języczkiem u wagi byłaby w takim układzie Sefardyjska Partia Strażników Tory (Szas) - ugrupowanie ortodoksyjnych żydów sefardyjskich, która albo pozostałaby z Likudem, albo przeszła do obozu centrowego. Wydaje się to jednak mało prawdopodobne, biorąc pod uwagę nacjonalistyczny i religijny elektorat tej partii.
Kneset zdecydował w nocy z poniedziałku na wtorek o samorozwiązaniu i zorganizowaniu przedterminowych wyborów 22 stycznia 2013 roku. Netanjahu w zeszłym tygodniu opowiedział się za przyspieszonymi wyborami, gdyż Kneset nie potrafi porozumieć się w sprawie budżetu. Doszło także do spięć między szefem rządu należącym do centroprawicowej partii Likud a ministrem obrony Ehudem Barakiem z centrowego ruchu Azmaut.
Według ogłoszonego w ubiegłym tygodniu sondażu, przeprowadzonego dla dziennika _ Haarec _, sojusz, któremu przewodzi Likud premiera Netanjahu, może zdobyć 68 na 120 miejsc w parlamencie. Byłyby to o dwa mandaty więcej, niż koalicja rządząca posiada obecnie.
Czytaj więcej w Money.pl | |
---|---|
Sprzeciwił sie premierowi. Zobacz, co go czeka Premier Izraela wezwał ministra obrony aby przedyskutować zarzuty, według których podważał on jego stanowisko podczas wizyty w USA | |
Będą mieli bombę atomową? Premier ostrzega Izrael domaga się od USA, by wyznaczyły Iranowi nieprzekraczalną granicę w rozwijaniu programu atomowego. | |
USA już nie stoi po stronie Izraela? USA są przeciwne odsunięciu od władzy palestyńskiego prezydenta Mahmuda Abbasa, czego domaga się minister spraw zagranicznych Izraela. |