Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Wojna domowa w Kolumbii. Będzie zawieszenie broni?

0
Podziel się:

Szef państwa zaapelował też do ELN o większe zaangażowanie we wstępne rozmowy pokojowe, prowadzone od kilku miesięcy z rządem.

Juan Manuel Santos
Juan Manuel Santos (Wikimedia.org/CC-PD 1.0/Angel paez/)

Prezydent Kolumbii Juan Manuel Santos wezwał wczoraj Armię Wyzwolenia Narodowego (ELN), drugą co do wielkości partyzantkę w kraju, do przyłączenia się do zawieszenia broni ogłoszonego przez Rewolucyjne Siły Zbrojne Kolumbii (FARC).

Szef państwa zaapelował też do ELN o większe zaangażowanie we wstępne rozmowy pokojowe, prowadzone od kilku miesięcy z rządem. - _ Zapraszamy ELN do pójścia śladem FARC, które ogłosiło jednostronne zawieszenie broni, i do osiągnięcia najszybciej jak to możliwe porozumienia w sprawie punktów, o których rozmawiamy od pewnego czasu _ - oświadczył prezydent.

W czerwcu ub.r. Santos ujawnił, że kolumbijskie władze prowadzą wstępne rozmowy z rebeliantami z ELN. Od tego czasu nie informowano jednak, na jakim etapie są te rozmowy. W szeregach Armii Wyzwolenia Narodowego walczy ok. 2,5 tys. bojowników. Z kolei przedstawiciele FARC już od listopada 2012 roku negocjują z rządem warunki zakończenia trwającej od przeszło pół wieku wojny domowej. W ostatnich tygodniach rośnie optymizm w związku z rozmowami po tym jak FARC uwolniło porwanego generała, a 20 grudnia ub.r. wprowadziło jednostronne zawieszenie broni. Ogłoszenie tego rozejmu przez rebeliantów było bezprocentowym gestem, zwłaszcza że rząd Santosa sprzeciwia się ogłoszeniu zawieszenia broni przez wojsko do czasu zakończenia rozmów.

Santos, który od trzech dni spotyka się z rządową ekipą negocjacyjną i zagranicznymi ekspertami od rozmów pokojowych, przyznał, że dotychczas FARC przestrzega zawieszenia broni. Ugrupowanie zagroziło jednak zerwaniem rozejmu, jeśli siły rządowe zaatakują. FARC liczy obecnie mniej niż 8 tys. bojowników, w porównaniu z 20 tysiącami w czasach świetności w latach 90.

Od pół wieku skrajnie lewicowe FARC i ELN walczą z rządem w Bogocie. Konflikt kosztował już życie około 220 tysięcy ludzi, a ponad 5 mln zmusił do opuszczenia domów. Przez wiele krajów ELN i FARC uznawane są za grupy terrorystyczne. Obie utrzymują się m.in. z porwań dla okupu i handlu narkotykami.

Czytaj więcej w Money.pl
Atak kilka godzin przed zawieszeniem broni Prezydent Juan Manuel Santos Calderon odrzucił wcześniejszy apel rebeliantów o dwustronne zawieszenie broni.
Ten konflikt trwa już pół wieku Od 1964 roku zginęło około 200 tys. ludzi, a ponad 5 mln musiało opuścić swoje domy.
Rebelianci zabili siedmiu policjantów Według policji, za tym atakiem stoją rebelianci z Rewolucyjnych Sił Zbrojnych Kolumbii.
wiadomości
wiadmomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)