Pięć dni na wolności, dwa w więzieniu – na taką formę odbywania kary mają szansę tylko skazani za drobne przestępstwa, których wyrok wynosi sześć miesięcy więzienia lub na rok - czytamy w "Rzeczpospolitej".
Ministerstwo przekonuje, że w ten sposób zmniejszy się tłok w więzieniach. Pozbawienie wolności w tzw. systemie tygodniowym ( dwa dni w więzieniu, pięć na wolności w pracy lub szkole) ma objąć 27 tys. skazanych za drobne przestępstwa (pobicie, kradzieże, wypadki samochodowe, drobne wyłudzenia, bójki) - podaje dziennik.
Ustawa wprowadzająca więzienia weekendowe ma obowiązywać przez najbliższe pięć lat. Na takie dobrodziejstwo mogą liczyć tylko skazani na karę do sześciu miesięcy więzienia lub na rok, jeśli do odsiadki została im już tylko połowa. To podstawowy warunek. Poza tym skazani muszą rokować, że kara w tym systemie odpowiednio na nich wpłynie. Nie skorzystają z tego skazani innym prawomocnym wyrokiem. Ostateczne decyzje podejmie sąd penitencjarny.
Roczne koszty pozbawiania wolności w systemie tygodniowym stanowić mają ok.30 proc. kosztów kary odbywanej w systemie ciągłym (czyli bez przerwy).
