Wydawca _ Super Express _u ma przeprosić Weronikę Marczuk i zapłacić jej 50 tys. zł za obraźliwe informacje w sprawie jej zatrzymania przez CBA w 2009 r. - orzekł prawomocnie Sąd Apelacyjny w Warszawie.
Sąd Apelacyjny oddalił apelację wydawcy _ SE _ od wyroku Sądu Okręgowego w Warszawie z 2011 r. SO uwzględnił wtedy pozew Marczuk i nakazał opublikowanie na pierwszej stronie _ SE _ przeprosin oraz wpłatę żądanego zadośćuczynienia. SA dokonał tylko drobnej korekty treści przeprosin. Gazeta może jeszcze złożyć kasację do Sądu Najwyższego, ale wyrok jest już do wykonania.
SO uznał, że gazeta w sposób oczywisty naruszyła dobra osobiste Marczuk (która jest radcą prawnym)
, jeśli chodzi o treść i formę informacji o jej zatrzymaniu przez CBA pod korupcyjnymi zarzutami. Polegało to na publikacji obraźliwych i przesądzających winę powódki informacji (np. _ Pazura wzięła 100 tys. łapówki _ i _ prawniczka zadarła z prawem _) oraz podawaniu informacji z jej życia prywatnego.
Inną przyczyną wyroku było _ zniekształcenie jej wizerunku _. Chodziło o fotomontaż, w którym - jak uznał SO - _ wykreowano coś, czego nie było: kajdanki na rękach i zamknięcie w celi za kratami _.
Sędzia SO Rafał Wagner mówił, że przekaz ten kierowano do _ prostego odbiorcy _. Sędzia podkreślił, że informacja o umorzeniu śledztwa wobec Marczuk _ nie znalazła się już na pierwszej stronie i nie dotarła do odbiorcy, który wcześniej czytał, że powódka wzięła łapówkę _.
Według _ SE _ redakcja działała w interesie publicznym, informując o działaniach CBA wraz z własną opinią o sprawie, a powódka nie doznała żadnej krzywdy._ - Wszystkie media informowały o sprawie; pozwano tylko nas _ - mówił w SA adwokat pozwanego mec.
Artur Wdowczyk, który w apelacji wnosił o oddalenie pozwu. _ - Ten proces toczy się o to, co o powódce napisał SE, a pisał o niej inaczej niż inne media _ - replikował mec. Maciej Lach, adwokat Marczuk, który wnosił o utrzymanie wyroku SO.
SA uznał, że apelacja nie jest zasadna, bo tytuły przesądzały winę powódki, a prasa nie ma nieograniczonego prawa do wyrażania swych opinii. Z treści przeprosin usunięto słowa o naruszeniu prywatności powódki oraz doprecyzowano, jakie dobra pozwany naruszył.
Weronika Marczuk (dawniej - Pazura) podejrzana była od 2009 r. o powoływanie się na wpływy oraz żądanie i wzięcie łapówki za pośredniczenie w korzystnym rozstrzygnięciu prywatyzacji Wydawnictw Naukowo-Technicznych. Miało chodzić w sumie o 450 tys. zł, z których - według CBA - miała przyjąć pierwszą transzę 100 tys. zł. Groziło jej do 8 lat więzienia.
W styczniu 2011 r. Prokuratura Okręgowa w Warszawie uznała, że Marczuk nie dopuściła się płatnej protekcji i miała prawo do wynagrodzenia za doradztwo przy prywatyzacji WN-T. Śledztwo przeciw niej umorzono z braku cech przestępstwa. Prokuratura wszczęła zaś wtedy śledztwo wobec działań CBA, bo miała _ istotne wątpliwości _ co do legalności działań Biura wobec Marczuk.
CBA zatrzymało Marczuk we wrześniu 2009 r. Sąd odmówił wtedy aresztu i zwolnił ją za kaucją. Działania wobec niej prowadził m.in. agent Tomasz Kaczmarek, dziś poseł PiS i emeryt CBA, znany jako _ agent Tomek _.
Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga prowadzi śledztwo w sprawie ujawnienia tajemnicy państwowej i służbowej, jej bezprawnego wykorzystania oraz rozpowszechniania wiadomości ze śledztwa przeciw Marczuk w książce Kaczmarka. On sam zapewniał, że nie ujawnił żadnych tajemnic.
Mówił, że bronił się przed _ frontalnym atakiem _ niektórych dziennikarzy oraz pomówieniami Marczuk oraz Beaty Sawickiej. W sądzie jest już pozew Marczuk wobec autora książki o agencie _ Tomku _, wydawcy i samego Kaczmarka.
Czytaj więcej w Money.pl src="http://www.money.pl/u/money_chart/graphchart_ns.php?ds=1325372400&de=1355957940&sdx=0&i=&ty=1&ug=1&s%5B0%5D=KGH&colors%5B0%5D=%231f5bac&st=1&w=600&h=300&cm=0&lp=1"/>