Sąd Rejonowy w Bielsku Podlaskim będzie musiał jeszcze raz zająć się sprawą rolnika z gminy Narew, oskarżonego o zaniedbanie stada krów, co doprowadziło do śmierci z głodu 19 sztuk bydła - zdecydował Sąd Okręgowy w Białymstoku.
Uchylił bowiem warunkowe umorzenie postępowania w tej sprawie orzeczone w październiku przez sąd w Bielsku Podlaskim.
Wyrok zaskarżyła prokuratura i jej apelacja została uwzględniona. W ocenie prokuratury, nie można bowiem mówić, że czyn zarzucony 50-letniemu rolnikowi nie miał znacznej szkodliwości społecznej, jak przyjął sąd w Bielsku Podlaskim.
Jak wynika z akt sprawy, z końcem pierwszego kwartału 2013 roku stado zwierząt u tego gospodarza liczyło ponad 50 krów. Kontrola służb weterynaryjnych wykazała, że zwierzęta nie mają paszy na zimę, głodują.
Rolnikowi zarzucono, że od stycznia do marca tego roku utrzymywał zwierzęta _ w stanie rażącego zaniedbania, pozostawiając je bez odpowiedniego pokarmu w dostatecznej dla organizmu ilości przez okres wykraczający poza minimalne potrzeby właściwe dla gatunku oraz nie zadbał o udzielenie im pomocy weterynaryjnej, w wyniku czego doprowadził 19 sztuk bydła do śmierci _.
Kiedy w gospodarstwie przeprowadzono kontrolę, w oborze z żywymi zwierzętami znaleziono pięć padłych z głodu sztuk. Na posesji zakopanych też było kolejnych 14 padłych krów.
Uzasadniając uchylenie wyroku, sędzia Dorota Niewińska wyjaśniała, w jakich okolicznościach, przy spełnieniu łącznie jakich warunków, możliwe jest warunkowe umorzenie postępowania i dlaczego w tej sytuacji było to błędne orzeczenie. Sędzia zwracała m.in. uwagę, że nie można przyjąć, że czyny zarzucone oskarżonemu miały nieznaczny stopień społecznej szkodliwości.
Przywoływała art. 1 ustawy o ochronie zwierząt: _ Zwierzę, jako istota żyjąca, zdolna do odczuwania cierpienia, nie jest rzeczą. Człowiek jest mu winien poszanowanie, ochronę i opiekę _. _ Zdaniem sądu okręgowego oskarżony, prowadząc swą hodowlę, tym warunkom nie sprostał _ - mówiła Niewińska.
Dodała, że warunki, w jakich żyły zwierzęta, zbulwersowały nawet służby wezwane na miejsce. _ - Były to warunki niehumanitarne, wręcz urągające podstawowym zasadom obowiązującym w hodowli zwierząt _ - powiedziała Niewińska.
W oborze nie było sprzątane (miejscami wysokość ściółki przekraczała metr, a zwierzęta do sufitu miały tylko po kilkadziesiąt centymetrów), bydło było wychudzone, zaniedbane, nie miało wody.
Sąd okręgowy ocenił, że oskarżony jest _ bezkrytyczny wobec swego postępowania _. Nie chciał bowiem oferowanej mu pomocy, twierdził, że zwierzęta padły z powodu chorób.
Z kolejnych raportów służb weterynaryjnych wynikało (ostatnie są z września i października, gdy pasza dla stada na kolejną zimę nie była jeszcze zabezpieczona), że sytuacja w gospodarstwie nie poprawia się i dokładnie nie wiadomo, jaka jest obecnie.
Sąd w Bielsku Podlaskim ma też szczegółowo ocenić, czy sytuacja w gospodarstwie może wynika ze stanu zdrowia psychicznego oskarżonego. W pierwszym procesie wydana została opinia psychiatryczna, z której wynikało, że nie jest on chory psychicznie, ale wskazana jest dalsza obserwacja. _ - Wnioski, jakie wynikają z tej opinii, muszą być wyjaśnione _ - dodała Niewińska.
Czytaj więcej w Money.pl src="http://www.money.pl/u/money_chart/graphchart_ns.php?ds=1434522394&de=1435158600&sdx=0&i=&ty=1&ug=1&s%5B0%5D=KPL&colors%5B0%5D=%231f5bac&st=1&w=640&h=300&cm=0&lp=1"/>