Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Rewolucja w Egipcie. Mieszkańcy nie chcą nowego prezydenta

0
Podziel się:

Ulice egipskiej stolicy są w ostatnich dniach widownią gwałtownych starć demonstrantów z policją.

Rewolucja w Egipcie. Mieszkańcy nie chcą nowego prezydenta
(Apaimages/Polaris/East News)

Wybrali go w wyborach powszechnych, ale coraz częściej domagają się jego odejścia. Prezydent Egiptu Mohamed Mursi (na zdj.) z każdym dniem traci zwolenników - przede wszystkim wśród mieszkańców Kairu. Ulice egipskiej stolicy są w ostatnich dniach widownią gwałtownych starć demonstrantów z policją.

Szczególne oburzenie wywołało pokazane w telewizji nagranie, na którym widać, jak grupa ciężko uzbrojonych policjantów znęca się nad mężczyzną w średnim wieku. Najpierw zdzierają z niego ubranie, potem kopią go i okładają pałkami, a w końcu - wloką po jezdni i wciągają do radiowozu.

Jak powiedział korespondentowi szwedzkiej telewizji publicznej mieszkający w Kairze Ahmed Chaled, postępowanie policjantów jest niezrozumiałe. - _ Patrząc z ludzkiej perspektywy - nic nie usprawiedliwia traktowania człowieka w ten sposób. Mogli po prostu go zatrzymać, nie musieli się nad nim znęcać _ - mówił Chaled.

Urząd prezydenta wydał co prawda oświadczenie, w którym wyraził _ głębokie ubolewanie _ z powodu działań policji, nie spowodowało to jednak uspokojenia nastrojów. Coraz więcej Egipcjan uważa, że wybrany przez naród prezydent Mohamed Mursi w istocie niewiele różni się od swego poprzednika - dyktatora Hosniego Mubaraka. Przynajmniej jeśli chodzi o metody sprawowania władzy.

Emad Hosni z Kairu powiedział korespondentowi szwedzkiej telewizji publicznej, że jest głęboko rozczarowany prezydenturą Mursiego - chociaż na niego głosował.

- T_ o, że zostało się wybranym, nie jest wystarczającą legitymacją. Trzeba jeszcze umieć się odwdzięczyć. Dałem ci swój głos, daj mi moje prawa. Ty dostałeś ode mnie głos, a co ja dostałem od ciebie? Jedyne, co mam, to bieda, głód, upokorzenie i poniżenie. Poza tym nic! _- oburza się Hosni.

Wczoraj demonstranci obrzucili kamieniami i butelkami samochód premiera Hiszama Kandila. Do incydentu doszło, gdy kolumna samochodów z szefem rządu próbowała wjechać na plac Tahrir w Kairze - główną arenę antyrządowych protestów. Premier wyszedł z incydentu bez szwanku. Jego biuro wydało oświadczenie głoszące, że Hiszam Kandil został zaatakowany przez młodzież i chuliganów.

Egipcjanie od ponad tygodnia protestują na ulicach przeciwko obecnym rządom. Szacuje się, że w starciach w kilku największych miastach zginęło około 60 osób. Demonstracje zbiegły się z drugą rocznicą rewolucji, która doprowadziła do obalenia Hosniego Mubaraka. W odpowiedzi na zamieszki prezydent Mohamed Mursi wprowadził na 30 dni godzinę policyjną w Suezie, Ismailii i Port Saidzie.

Czytaj więcej w Money.pl
Zemsta na reżimie. Co to oznacza dla Egiptu? Dekret zakładający powtórzenie procesów oznacza, że były prezydent Hosni Mubarak również może być powtórnie sądzony.
Dziesiątki zabitych i rannych w zamieszkach Zamieszki wybuchły po tym gdy sąd w Kairze skazał na śmierć 21 osób za udział rok temu w zamieszkach po meczu piłkarskim.
Znów zamieszki w Egipcie. 250 rannych, demonstracje w 4 miastach W Ismailii setki protestujących wdarły się do siedziby władz prowincji. Policja użyła gazu łzawiącego.
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)