Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

"Putin chce eskalacji przemocy na Krymie"

0
Podziel się:

Rosyjski prezydent gwałci umowy międzynarodowe - tłumaczy pochodzący z Krymu politolog.

"Putin chce eskalacji przemocy na Krymie"
(PAP/EPA/ALEXEY NIKOLSKY / RIA NOVOSTI)

Rada Federacji zaakceptowała wniosek prezydenta Władimira Putina o zgodę na użycie sił zbrojnych na terytorium Ukrainy. W dokumencie jest mowa o Autonomicznej Republice Krymu.

Pochodzący z Krymu ukraiński politolog Nedim Useinov tłumaczy, że rosyjski prezydent gwałci umowy międzynarodowe.

- _ Wykonując tego typu ruchy, zwracając się do rady Federacji o zgodę na użycie siły na Krymie, gwałci przede wszystkim tzw. memorandum budapesztańskie z 1994 roku, w ramach którego w zamian za zrzeczenie się broni jądrowej, światowe mocarstwa - Wielka Brytania, Stany Zjednoczone i Rosja zagwarantowały nietykalność terytorialną granic Ukrainy _ - mówi ekspert.

Dodaje, że Ukraińcy powinni zachować teraz spokój.

- _ Najważniejszym zadaniem po stronie mieszkańców Krymu, którzy nie akceptują tego typu zachowań, jest przede wszystkim zachowanie spokoju, nie poddawanie się prowokacji. Celem Putina jest doprowadzenie do eskalacji przemocy, do zderzenia dwóch opcji - prorosyjskiej i proukraińskiej na Krymie, po to, by wystąpić w roli obrońcy obywateli rosyjskich _- tłumaczy.

Prezydent Rosji argumentuje wniosek wyjątkową sytuacją na Ukrainie oraz potrzebą ochrony życia rosyjskich obywateli, Rosjan mieszkających na Ukrainie oraz rosyjskich żołnierzy.

Czytaj więcej w Money.pl
Na Krymie: Marzyliśmy o tym całe życie Mieszkańcy Symferopola są przekonani, że działania Putina nie wywołają wojny.
Krym odłączy się od Ukrainy? "Bardzo prawdopodobne" Szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego komentuje ostatnie wydarzenia.
Francuzi i Brytyjczycy coraz bardziej się boją "Wzywamy wszystkie strony do powstrzymania się od aktów, które mogłyby zaostrzyć napięcie i naruszyć integralność terytorialną Ukrainy."
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)