Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Protesty Hongkongu. Wciąż brak porozumienia

0
Podziel się:

Funkcjonariusze próbują rozpędzić demonstrantów. Pokój! Precz z przemocą - skandował tłum.

Protesty Hongkongu. Wciąż brak porozumienia
(EPA/DENNIS M. SABANGAN)

1/8

fot: EPA/DENNIS M. SABANGAN

Kolejne starcia wybuchły w Hongkongu, gdzie policja użyła pałek i gazu pieprzowego, aby rozpędzić prodemokratycznych demonstrantów oskarżających funkcjonariuszy o współpracę z chińską mafią.

Dziesiątki tysięcy ludzi napłynęły do dzielnicy Admiralty, gdzie mieści się siedziba władz, by wziąć udział w pokojowym prodemokratycznym zgromadzeniu. _ Pokój! Precz z przemocą _ - skandował tłum. - _ Nie dążymy do rewolucji. Chcemy po prostu demokracji! _ - mówił 17-letni Joshua Wong, jeden z liderów ruchu. W czasie trwającego kilka godzin zgromadzenia do zebranych zwracało się wielu mówców, a muzycy ze scen wykonywali popularne przeboje.

Starcia wybuchły jednak w gęsto zaludnionym obszarze Mong Kok. Manifestanci otoczyli policjantów, oskarżając ich o współpracę z członkami triady (chińskiej mafii). Funkcjonariusze odpowiedzieli gazem pieprzowym i użyli pałek.

Tymczasem studenccy liderzy demonstracji oświadczyli, że są gotowi wznowić dialog z władzami, pod pewnymi warunkami. W piątek Federacja Studentów Hongkongu (HKFS) oznajmiła, że nie weźmie udziału w negocjacjach z rządem na temat reformy wyborczej, ponieważ policja - zdaniem federacji - dopuściła do ataku triady na demonstrantów.

Wczoraj hongkońska policja poinformowała o zatrzymaniu co najmniej 20 osób, w tym ośmiu podejrzewanych o powiązania z chińską mafią. Do zatrzymań doszło po starciach uczestników demonstracji i ich przeciwników; wśród nich są mieszkańcy zmęczeni blokadą ulic i innymi niedogodnościami. Demonstranci oskarżyli swoich przeciwników o wynajmowanie bandytów, którzy mieli wywoływać niepokoje i dyskredytować prodemokratyczny ruch.

Znakiem rozpoznawczym przeciwników demonstracji - zwolenników silnych więzi z Chinami kontynentalnymi - są niebieskie wstążki. Uczestników prodemokratycznego ruchu można poznać po żółtych wstążkach.

Prodemokratyczne demonstracje, najpoważniejsze od kiedy Pekin przejął kontrolę nad byłą brytyjską kolonią w 1997 roku, rozpoczęły się w Hongkongu pod koniec września. Protestujący domagają się nie tylko odwołania szefa lokalnej administracji, ale także zmian w prawie wyborczym.

Hongkońscy zwolennicy demokracji ostrzegają, że Pekin stara się stopniowo zacieśniać kontrolę polityczną nad regionem. Jednym z tego przejawów ma być - ich zdaniem - sposób wybierania szefa lokalnej administracji w 2017 roku. Po raz pierwszy w historii mieszkańcy Hongkongu będą mogli wyłonić szefa administracji w wyborach powszechnych. Wybór ma być jednak zawężony do dwóch-trzech kandydatów zatwierdzonych uprzednio przez lojalny wobec władz w Pekinie komitet nominacyjny.

Czytaj więcej w Money.pl
Szef chińskiej administracji odpowiada protestujacym Szef chińskiej administracji zapowiedział, że nie poda się do dymisji, czego żądali od niego prodemokratyczni demonstranci.
Hongkong: Studenci reagują na propozycje rządu Protestujący grozili, że mogą zaostrzyć protest i zacząć zajmować budynki rządowe.
Ważny polityk komentuje protesty w Hongkongu Szef chińskiej dyplomacji wyraził przekonanie, że władze regionu mają pełną możliwość poradzenia sobie z sytuacją, działając w ramach prawa.
wiadomości
wiadmomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)