Prokuratura Rejonowa w Kamiennej Górze wyjaśnia okoliczności wypadku, do którego doszło na skoczni narciarskiej w Lubawce (Dolnośląskie). W wyniku zawalenia się platformy startowej skoczni siedmioro dzieci z lekkimi obrażeniami trafiło do szpitala.
[na zdjęciu: skocznia narciarska w Norwegii]
Do wypadku doszło w niedzielę na skoczni narciarskiej w Lubawce podczas wycieczki, w której brały udział dzieci z Szarocin, pod Kamienną Górą. Siedmioro dzieci weszło na platformę startową, która pod ich ciężarem zawaliła się. Dzieci w wieku 9-12 lat trafiły do szpitala, czworo z nich po konsultacji lekarskiej zostało zwolnionych do domu. Pozostała trójka, która miała nieco poważniejsze potłuczenia, pozostała w szpitalu do poniedziałku.
Jak poinformował PAP w poniedziałek Waldemar Oszmian z policji w Kamiennej Górze, dzieci nie powinny były wchodzić na skocznię. _ - Na skoczni znajdowały się tabliczki z zakazem _ - powiedział policjant. Wyjaśnił, że podczas robienia pamiątkowego zdjęcia pod skocznią, 36-letni przewodnik sudecki pozwolil wejść dzieciom na skocznię. _ - Mimo zakazu, dzieci weszły na obiekt i pod ich ciężarem zawaliła się platforma _ - dodał Oszmian.
W związku z wypadkiem prokuratura rejonowa wszczęła postępowanie w sprawie narażenia dzieci na niebezpieczeństwo utraty zdrowia i życia.
Szef kamiennogórskiej prokuratury prokurator Helena Bonda powiedziała PAP, że zabezpieczono dokumentację i są przesłuchiwane różne osoby. _ - O zarzutach na tym etapie sprawy nie możemy mówić _ - powiedziała Bonda. Za narażenie na utratę zdrowia i życia grozi do 3 lat więzienia.
Czytaj więcej w Money.pl src="http://www.money.pl/u/money_chart/graphchart_ns.php?ds=1342476000&de=1342562340&sdx=0&i=&ty=1&ug=1&s%5B0%5D=EURUSD&colors%5B0%5D=%231f5bac&w=600&h=300&cm=0&lp=1&rl=1"/>Dodaj wykresy do Twojej strony internetowej