Pracodawca nie powinien wymagać, aby jego podwładny był dostępny podczas urlopu wypoczynkowego. W praktyce wielu szefów oczekuje jednak, że pracownik pozostanie w kontakcie telefonicznym czy e-mailowym, a zatrudnieni z różnych powodów akceptują ten stan rzeczy.
Zgodnie z polskim prawem pracodawca nie może nakładać na swojego podwładnego obowiązku bycia w stałym kontakcie z firmą podczas urlopu. Oznacza to, że pracownik nie musi zabierać na wakacyjny wyjazd telefonu służbowego ani odpowiadać na SMS-y czy e-maile od pracodawcy.
- Co więcej, pracodawca nie ma prawa karać pracownika za to, że wyłączy na urlopie telefon służbowy, bądź że nie odbiera służbowych e-maili. Podwładny ma do tego prawo - Alicja Biernat, adwokat z Kancelarii EIR Legal.
Polskie prawo zezwala pracodawcy na niepokojenie pracownika podczas wypoczynku tylko w szczególnym przypadku, gdy musi on odwołać podwładnego z urlopu.
- Jeśli pracodawca chce odwołać pracownika z urlopu, a ten ma wyłączoną komórkę służbową, to ma również inne możliwości, żeby się z nim skontaktować, bo zazwyczaj przy przyjmowaniu do pracy zatrudniany wypełnia kwestionariusz osobowy i tam podaje swój numer prywatny, kontakt do osoby najbliższej, do rodziny albo swój e-mail - mówi Alicja Biernat.
Mimo tych regulacji prawnych z raportu Monitor Rynku Pracy sporządzonego przez Instytut Badawczy Randstad wynika, że w tym roku aż 60 proc. polskich pracowników otrzymało polecenie, by byli dostępni telefonicznie podczas urlopu, a 36 proc. zostało zobligowanych przez szefów do natychmiastowego odpowiadania na służbowe telefony i e-maile.
- Są pracownicy, którzy nawet jeśli pracodawca zadzwoni do nich 15 razy, to nie odbiorą i nie będą się tym przejmować. Jednak są też tacy, którzy widząc nieodebrane połączenie, będą się tak tym przejmować, że de facto zepsuje im to urlop - mówi ekspert.
Aby uniknąć kłopotliwych sytuacji, warto wcześniej wdrożyć dobre praktyki w firmie.
- Można zawrzeć w regulaminie pracy pewne procedury na wypadek urlopu. Na przykład wprowadzić konieczność wyznaczenia zastępcy i przekazania mu zadań na czas urlopu czy przesłania do zespołu tzw. holiday memo, czyli wykazu projektów wraz z ich statusem i osobami wyznaczonymi do ich prowadzenia podczas urlopu - radzi mecenas Biernat.