Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Polacy akceptują strajki, choć dezorganizują one życie

0
Podziel się:

Polska strajkami stoi, w zeszłym roku odnotowano 624 protesty. Jednak pracodawcy nie dochodzą odszkodowań za straty firmy spowodowane strajkiem.

Polacy akceptują strajki, choć dezorganizują one życie
(Andrzej Grygiel/PAP)

Polacy godzą się na strajki, mimo że dezorganizują one życie społeczeństwa. Pracodawcy nie dochodzą odszkodowań za straty firmy spowodowane strajkiem.

Z danych resortu pracy wynika, że do maja tego roku odnotowano w Polsce 213 strajków i innych form protestu, jak blokady, pikiety czy manifestacje. Rok temu było ich w sumie 624.

Lekarze i listonosze

Coraz częściej różne grupy zawodowe walczą o swoje interesy. Spory z pracodawcami prowadzą górnicy, listonosze, lekarze, pielęgniarki. Pracownicy łatwiej też sięgają po najcięższy środek nacisku, jakim jest strajk z pominięciem procedur określonych w ustawie z dnia 23 maja 1991 r. o rozwiązywaniu sporów zbiorowych (Dz.U. nr 55, poz. 236 z późn. zm.).

_ Wyniki badania przeprowadzonego przez PBS dla Gazety Prawnej pokazują, że Polacy akceptują strajk jako element sporu załogi z pracodawcą. Za prawem pracowników do strajku w przypadku konfliktu z pracodawcą opowiada się 84 proc. badanych. _ Jest oczywiste, że strajk pewnych grup zawodowych dezorganizuje codzienne życie społeczeństwa. Obecne przepisy ograniczają możliwość zaprzestania pracy tylko w przypadku, gdy protest lub strajk mogą zagrażać zdrowiu bądź życiu ludzi. Inne uciążliwości, np. brak dostępu do korespondencji czy utrudnienia komunikacyjne, nie mają znaczenia dla oceny legalności strajku.

- W krajach Wspólnoty Europejskiej nie ma w tej materii rozwiązań prawnych. Ewentualne ograniczenia protestów służby zdrowia mają swoją podstawę w przyjętych standardach etyczno-moralnych - podkreśla prof. Krzysztof W. Baran z Uniwersytetu Jagiellońskiego.
* Bez odpowiedzialności*

Za szkody wyrządzone strajkiem lub inną akcją protestacyjną zorganizowaną wbrew przepisom ustawy ponosi odpowiedzialność ich organizator na zasadach przewidzianych w przepisach kodeksu cywilnego. W praktyce jednak są to przepisy martwe.

_ Za szkody wyrządzone strajkiem lub inną akcją protestacyjną zorganizowaną wbrew przepisom ustawy ponosi odpowiedzialność ich organizator na zasadach przewidzianych w przepisach kodeksu cywilnego. W praktyce jednak są to przepisy martwe. _ Nawet jeżeli jakiś sąd zasądzi na rzecz pracodawcy odszkodowanie, to i tak wyegzekwowanie go będzie niemożliwe. Powód jest prosty - związki zawodowe praktycznie nie mają majątku, a tzw. fundusze strajkowe, z których strajkujący pracownicy mogą otrzymywać pomoc, nie podlegają egzekucji z mocy ustawy.

- Może w Polsce pojawi się ktoś taki jak Margaret Thatcher, która właśnie stosując odpowiedzialność cywilnoprawną za nielegalne akcje strajkowe, łamała protestujących. Na razie nie słychać, by pracodawcy zwracali się do sądów o odszkodowania za nielegalne strajki - mówi prof. Andrzej Patulski z Uniwersytetu Warszawskiego.

Kilka lat temu dyrekcja kopalni Budryk skierowała przeciwko czterem działaczom Związku Zawodowego Kadra pozwy o odszkodowania. Sprawa toczyła się ponad rok i odbyło się kilka posiedzeń sądu.

- Pracodawca domagał się kwoty kilkuset tysięcy złotych odszkodowania za straty poniesione w wyniku akcji strajkowej. Każdy z pozwanych miał zapłacić ponad 80 tysięcy złotych. Po jakimś czasie kopalnia wycofała swoje roszczenia - powiedział Grzegorz Bednarski, przewodniczący ZZ Kadra w kopalni Budryk.

Niewątpliwie duże straty spowodowane strajkiem poniosła ostatnio Poczta Polska. Nie oszacowano jeszcze strat i kosztów tej firmy. Na razie zarząd nie podjął też decyzji, czy w stosunku do strajkujących listonoszy będą wyciągane konsekwencje.

- Obecnie trwają rozmowy i negocjacje ze związkami zawodowymi. Jeżeli zostanie zawarte porozumienie, to związkowcy raczej nie będą pociągani do odpowiedzialności. Jeden z punktów tego porozumienia mówi o tym, że uczestnicy strajku nie poniosą z tego tytułu żadnych konsekwencji - mówi Michał Dziewulski z biura prasowego Poczty Polskiej.
* Czas strajku bez wypłaty*

Za strajk zorganizowany zgodnie z przepisami pracownik zachowuje prawo do świadczeń z ubezpieczenia społecznego oraz uprawnień ze stosunku pracy. A przerwę w pracy wlicza się do okresu zatrudnienia w zakładzie pracy. Jedyną uciążliwością dla pracownika jest brak wynagrodzenia za czas udziału w proteście.

Obowiązujące prawo nie pozwala na stosowanie lokautu jako formy reakcji pracodawcy na prowadzoną w jego firmie akcję strajkową. Jednak organizatorzy nielegalnych strajków muszą się liczyć z tym, że ich działania mogą być podstawą do zwolnienia dyscyplinarnego.

_ Za strajk zorganizowany zgodnie z przepisami pracownik zachowuje prawo do świadczeń z ubezpieczenia społecznego oraz uprawnień ze stosunku pracy. A przerwę w pracy wlicza się do okresu zatrudnienia w zakładzie pracy. Jedyną uciążliwością dla pracownika jest brak wynagrodzenia za czas udziału w proteście. _- Niewątpliwie organizacja nielegalnego strajku jest ciężkim naruszeniem obowiązków pracowniczych i może uzasadniać rozwiązanie z pracownikiem umowy o pracę bez wypowiedzenia - przypomina dr Michał Pełka, adwokat specjalizujący się w procesowym prawie pracy.

Brak prawa do lokautu sprawia, że strony sporu w firmie nie mają jednakowej pozycji. Pracodawca, mimo iż powszechnie uznawany jest za silniejszą stronę, nie zawsze może skutecznie odpowiedzieć na toczący się strajk. Komisja Kodyfikacyjna Prawa Pracy rozważała wprowadzenie do systemu prawnego instytucji lokautu, czyli zawieszania działalności zakładu pracy. W jednej z wersji nowych przepisów zaproponowała, by pracodawca mógł zastosować lokaut w całości lub w części przedsiębiorstwa dopiero wtedy, gdy sąd uzna prowadzenie strajku za sprzeczne z prawem. Nadal nie wiadomo jednak, jakie rozwiązanie w tym zakresie znajdzie się w projekcie nowego kodeksu pracy.

Jednak ponad 70 proc. badanych przez PBS uważa, że pracodawca nie powinien mieć prawa do zwalniania pracowników biorących udział w strajku. Tylko 8 proc. twierdzi, że pracodawca powinien mieć prawo do lokautu.

Niezbadana legalność

- Pożyteczne byłoby wprowadzenie kontroli legalności protestów wszystkich akcji protestacyjnych pracowników. Organem, który miałby badać legalność strajku, powinien być sąd pracy - mówi prof. Krzysztof W. Baran.

Jego zdaniem mamy w tej chwili do czynienia z luką prawną, którą boleśnie odczuwają pracodawcy, bo brakuje skutecznych metod oddziaływania wymiaru sprawiedliwości na przebieg nielegalnych akcji strajkowo-protestacyjnych.

wiadomości
prawo
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)