Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na

Piskorskiemu grozi pięć lat więzienia

0
Podziel się:

Miał sfałszować podpis antykwariusza, któremu sprzedawał dzieła sztuki.

Piskorskiemu grozi pięć lat więzienia
(PAP/Tomasz Gzell)

aktualizacja 13:30

Paweł Piskorski usłyszał zarzut posługiwania się sfałszowanym dokumentem. Sprawa dotyczy umowy sprzedaży dzieł sztuki z 1997 roku. Chodzi o podrobiony podpis antykwariusza na dokumencie. Politykowi, który nie przyznaje się do winy grozi do pięciu lat więzienia.

Zarzut postawiła Prokuratura Okręgowa w Warszawie. Jednym z dowodów jest to, że polityk nie rozpoznał na zdjęciu antykwariusza, któremu miał sprzedać antyki, a jego podpis pod umową sprzedaży był podrobiony.

Według biegłych grafologów nie zgadza się z podpisami antykwariusza na innych dokumentach.

Paweł Piskorski nie przyznaje się do zarzucanych mu czynów.Twierdzi, że jest niewinny w 110 procentach.

POSŁUCHAJ PAWŁA PISKORSKIEGO:

Rzecznik prokuratury Okręgowej Mateusz Martyniuk tłumaczy, że sprawa sfałszowania umowy z 1997 roku już się przedawniła, ale zarzuty dotyczą posłużenia się umową w 2001 roku.

POSŁUCHAJ MATEUSZA MARTYNIUKA:

Pawłowi Piskorskiemu grozi do 5 lat pozbawienia wolności.

W połowie stycznia funkcjonariusze CBA wraz z prokuratorem przeszukali dom Piskorskiego. Poszukiwali umowy sprzed 13 lat, którą Paweł Piskorski zawarł z warszawskim antykwariuszem. Umowa dotyczyła sprzedaży przedmiotów antykwarycznych i został od niej odprowadzony podatek.

Według Piskorskiego prokuratura działa na zlecenie polityczne. Uważa, że działania prokuratury są _ monitorowane _ przez kierownictwo Platformy.

POSŁUCHAJ PAWŁA PISKORSKIEGO:

Zdaniem lidera Stronnictwa Demokratycznego, powodem tych represji jest obawa przed Andrzejem Olechowskim, który mógłby pokonać Donalda Tuska w wyborach prezydenckich.Oskarżony zgodził się na publikację swoich danych osobowych.

Były prezydent Warszawy pod lupą skarbówki

Izba Skarbowa, która kwestionuje w rozliczeniach podatkowych kwoty pochodzące ze sprzedaży przedmiotów antykwarycznych w 1997 roku, naliczyła politykowi kilkaset tysięcy domiaru podatkowego.

Paweł Piskorski zapowiedział wniesienie wniosku o kasację decyzji Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, który w listopadzie ubiegłego roku uchylił decyzję o naliczeniu podatku. Urzędnicy fiskusa zamierzają powołać się na wyniki prokuratorskiego śledztwa.

Umowa z 1997 roku dokumentuje jego dochód w wysokości ponad 900 tysięcy złotych. Polityk posłużył się dokumentem w 2001 roku, kiedy kontrolował go Urząd Skarbowy z warszawskiej Woli. Dlatego prokuratorzy uważają, że sprawa się nie przedawniła.

wiadomości
wiadmomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)