Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na

Pilot rządowego śmigłowca uniewinniony

0
Podziel się:

Marka Miłosza oskarżano o rozbicie maszyny z premierem Millerem na pokładzie.

Pilot rządowego śmigłowca uniewinniony
(PAP/Tomasz Gzell)

aktualizacja 12:40

Podpułkownik Marek Miłosz nie jest winny katastrofy śmigłowca, który w grudniu 2003 roku rozbił się pod Warszawą. Na pokładzie maszyny był ówczesny premier Leszek Miller, który od początku bronił pilota i podkreślał, że to właśnie jemu zawdzięcza życie.

Miłosz został oskarżony o nieumyślne spowodowanie wypadku oraz o umyślne sprowadzenie niebezpieczeństwa katastrofy. Miało się tak stać przez to, że nie włączył ręcznego trybu instalacji przeciwoblodzeniowej, choć na trasie śmigłowca występowała temperatura poniżej 5 stopni Celsjusza. W takich warunkach instrukcja zaleca przejście z trybu automatycznego na ręczny.

Prokuratura domagała się dla podpułkownika kary roku więzienia w zawieszeniu na dwa lata i 4,5 tys. zł grzywny. Obrona wnosiła o uniewinnienie.

Śmigłowiec Mi-8 z 36. specjalnego pułku lotnictwa transportowego rozbił się 4 grudnia 2003 pod Warszawą, gdy wyłączyły się obydwa silniki.
Miłosz, dowódca załogi (wtedy w stopniu majora), zdołał awaryjnie wylądować, stosując manewr autorotacji. Według komisji badającej przyczyny wypadku silniki zgasły wskutek oblodzenia.

Komunikaty meteorologiczne, którymi dysponowała załoga, nie wskazywały na ryzyko oblodzenia, nie stwierdzili go także piloci samolotów lądujących krótko przed Miłoszem na Okęciu. Na trasie lotu występowało silne zjawisko inwersji - czyli wzrostu temperatury wraz z wysokością.

Prokuratura uważa, że Miłosz działał z zamiarem ewentualnym, bo znaczy podjął ryzyko i godził się z możliwymi następstwami lotu z instalacją przeciwoblodzeniową niewłączoną w trybie ręcznym. Zdaniem oskarżyciela, pilot _ w pełni świadomie _ godził się na możliwość powstania oblodzenia.

Miłosz miał też zignorować komunikat meteorologiczny o temperaturze rzędu jednego-dwóch stopni na lotnisku, który powinien był go skłonić do włączenia instalacji w tryb ręczny. Obrona zaprzeczała, by Miłosz miał podczas lotu wiedzę, która pozwalała przewidzieć groźbę wypadku. Podkreśla też, że pilot dysponował informacjami wojskowych służb meteorologicznych, które - w przeciwieństwie do cywilnych - nie przewidziały ryzyka oblodzenia.

wiadmomości
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)