Ustawa o kosztach sądowych, która obowiązuje od lutego bieżącego roku, miała doprowadzić do obniżenia opłat sądowych. Tymczasem opłaty są wyższe, szczególnie w postępowaniu uproszczonym, spadkowym i upadłościowym - pisze "Gazeta Prawna".
Według dziennika, nawet strona zwolniona z kosztów sądowych musi wnieść opłatę podstawową w wyskości 30 złotych.
Dziennik pisze, że kwestia właściwego wyliczenia kosztów sądowych i zapłacenie ich w terminie dla wielu sędziów zrobiła się ważniejsza od szybkiego rozpoznania sprawy. Taki nadmierny formalizm podczas toczącego się procesu cywilnego staje się coraz większą barierą w dostępie do sądu dla stron i ich pełnomocników. Profesor Andrzej Jakubecki twierdzi, że błąd przy wyliczaniu kosztów, nadpłata czy niedopłata, zamyka drogę do rozstrzygnięcia sprawy.
Katarzyna Żaczkiewicz - Zborska pisze w komentarzu "Gazety Prawnej", że jest to kolejna ustawa, która wymknęła się spod kontroli. Po pierwsze - legislatorowi, po drugie - wymiarowi sprawiedliwości. Według niej, dokument, który miał ułatwić życie uczestnikom procesu, działa na ich niekorzyść. Komentatorka dodaje, że ustawa zawiera także ewidentne błędy i niedopowiedzenia. "Zdarza się więc, że dwa sądy, a nawet wydziały w jednym sądzie, wyliczają inaczej opłaty i koszty" - pisze Katarzyna Żaczkiewicz - Zborska.