Adwokatura przygotowuje się do uruchomienia tzw. szybkich sądów, które mają ruszyć już w marcu. Dla adwokatów to oznacza, że będą musieli dyżurować w sądach tak jak sędziowie - donosi "Rzeczpospolita".
Obrońca musi mieć zapewnione warunki do przygotowania się do obrony, w tym zwłaszcza kontaktu z oskarżonym na osobności. Policjant będzie musiał poinformować oskarżonego o możliwości wyboru obrońcy spośród pełniących dyżur oraz o prawie do wyznaczenia mu obrońcy z urzędu (jeśli nie powoła z wyboru). Z takiej czynności takiej trzeba będzie sporządzić notatkę - donosi gazeta.
Adwokaci zgłaszają uwagi do ministerialnego projektu - nie uregulował on bowiem sprawy odpłatności za dyżury adwokackie. Chodzi o sytuację, w której adwokat podczas dyżuru nie znajdzie klienta - czytamy w gazecie.
W trybie przyśpieszonym będą rozpatrywane drobne sprawy karne (kradzieże kieszonkowe) oraz czyny o charakterze chuligańskim (np. rozróby na stadionach), jeśli sprawca został złapany na gorącym uczynku lub tuż po nim.
Policja i prokuratura będą miały 48 godzin, by przekazać zatrzymaną osobę do dyspozycji sądu i sformułować wniosek, który zastąpi akt oskarżenia. Sąd z kolei dostanie dobę na wydanie wyroku. Będzie to postępowanie przyspieszone i ograniczone do krótkiej rozprawy. W procesie obowiązkowo ma brać udział obrońca i prokurator.