Nie wszystkie sprawy muszą trafiać do Trybunału

Koniec roku to czas podsumowania, podliczania i statystyki. Kończący się rok był rekordowy pod względem liczby rozpatrywanych spraw w Trybunale Konstytucyjnym.

Nie było dnia aby sędziowie nie zajmowali się wnioskami bądź skargami, nie zawsze zasadnymi. To dlatego, że część ustaw i rozporządzeń parlamentarzyści bez przeszkód sami mogliby poprawić.

Problem w tym, że woleli czekać na rozstrzygnięcie Trybunału Konstytucyjnego. Były prezes Trybunału sędzia Jerzy Stępień nie ukrywa, że niektóre sprawy tylko blokują dużo ważniejsze wnioski.

Tymczasem szef MSW, który kilka tygodni temu mimo iż sam przyznał, że rozporządzenie dotyczące wydalania ze służby funkcjonariuszy chorych na WZW i AIDS jest niekonstytucyjne, sam go nie poprawił. Takie zachowanie krytykuje karnista doktor Łukasz Chojniak.

Sam minister sprawiedliwości Marek Biernacki w rozmowie z IAR przyznaje, że wiele ustaw tworzonych jest w pośpiechu i dlatego później trafiają przed oblicze sędziów.

Łukasz Chojniak zwraca uwagę, że pod wpływem zmieniającej się rzeczywistości trzeba się spodziewać coraz większej liczby wniosków o zbadanie konstytucyjności przepisów.

Coś co kilka lat temu było konstytucyjne dziś już być nie musi. Stąd też zwiększona liczba wniosków do Trybunału. Nie zmienia to jednak faktu, że zdaniem prawników im mniej oczywistych wniosków przed oblicze sędziów będzie trafiać tym krócej będziemy czekać na orzeczenia.

Trybunał rocznie rozpatruje od 110 do 150 spraw. Ale zasypywany jest setkami skarg. Gdyby nie fakt, że większość odrzucana jest już po wstępnej kontroli prawdopodobnie na rozstrzygnięcia czekalibyśmy latami .