W internecie aż huczy od opowieści o policjantach, którzy robią naloty na mieszkania przypadkowych osób i sprawdzają legalność zainstalowanego na komputerach oprogramowania. Tymczasem policja zaprzecza tym doniesieniom - pisze "Życie Warszawy".
Komisarz Zbigniew Urbański z Komendy Głównej powiedział gazecie, że nie jest prowadzona żadna zorganizowana akcja. Przyznał jednocześnie, że czasami zdarzają się sytuacje, gdy funkcjonariusze kontrolują komputery w prywatnych domach. Komisarz Urbański tłumaczy na łamach "Życie Warszawy", że może do takiej sytuacji może dojść na przykład, gdy sprawdzana jest sieć osiedlowa i pojawią się podejrzenia piractwa.
Tymczasem dziennik podaje, że w sieci można znaleźć dużo informacji o rzekomych zmasowanych nalotach policji. Ma do nich dochodzić między innymi w okolicach Częstochowy czy Stalowej Woli. W tych miejscowościach sklepy sprzedające legalne oprogramowanie przeżywają prawdziwe oblężenie. "Życie Warszawy" ostrzega, że najczęściej osoby pukające do naszych drzwi w sprawie kontroli komputerów to zwykli oszuści.