MSWiA chce, by akcje ratownicze na stokach narciarskich organizowali i finansowali ich właściciele. W przygotowywanej ustawie wprowadza też nowy typ ratownictwa - tzw. ratownictwo narciarskie i zakaz jazdy na nartach pod wpływem alkoholu lub narkotyków.
Projektowana ustawa o bezpieczeństwie i ratownictwie w górach i na zorganizowanych terenach narciarskich jest obecnie w końcowym etapie uzgodnień resortowych. Jej głównym celem jest zebranie i wprowadzenie w życie szeregu przepisów, które mają zapewnić bezpieczeństwo narciarzom i turystom. Zawiera też zapisy, zgodnie z którymi sami turyści i narciarze są odpowiedzialni za swoje bezpieczeństwo, a w związku z tym powinni przestrzegać zasad obowiązujących w sporcie i turystyce.
Najważniejszych zmianą jest jednak rozróżnienie ratownictwa górskiego i narciarskiego. To ostatnie ma być przypisane właśnie trasom narciarskim i snowboardowym.
Według projektu, ratownikiem narciarskim może być osoba, która posiada ważne zaświadczenie o ukończeniu kursów z zakresu udzielania pierwszej pomocy i transportu osób poszkodowanych (szkolić ich mają ratownicy górscy m.in. z TOPR-u lub GOPR-u). Z usług takich osób będą mogli korzystać właściciele lub dzierżawcy wyciągów narciarskich; ustawa daje im jednak też możliwość korzystania z pomocy TOPR-u, GOPR-u lub innej organizacji zajmującej się ratownictwem górskim.
Niezależnie na co się jednak zdecydują, to oni będą ponosić koszty akcji ratowniczych przeprowadzanych na trasach narciarskich.
Ratownictwem górskim - zgodnie z opracowywana ustawą - mają się zajmować w szczególności TOPR i GOPR. Tego zadania mogą się jednak podjąć także inne organizacje pod warunkiem, że spełnią szereg wymogów (będą m.in. dysponować wystarczającą liczbą ratowników by utrzymywać stałe dyżury, posiadają siedzibę i sprzęt specjalistyczny) i uzyskają zgodę ministra spraw wewnętrznych i administracji.
Regulacja zobowiązuje także zarządców terenów narciarskich do rejestrowania danych o wypadkach i przechowywania tych informacji przez 10 lat. Określa również szczegółowo ich obowiązki w zakresie zapewnienia narciarzom i snowboardzistom bezpieczeństwa. Chodzi tu m.in. o odpowiednie przygotowanie, oznakowanie i oświetlenie tras. Projekt definiuje też szczegółowe takie pojęcia jak narciarskie trasy zjazdowe, nartostrady, narciarskie pólka ćwiczebne, narciarskie trasy biegowe i śladowe czy parki narciarskie oraz określa ich parametry m.in. dopuszczalne obciążenie i stopnie trudności.
Zobowiązuje też właścicieli lub dzierżawców do opracowania regulaminu korzystania z tras. Mają one być umieszczane przy wejściach na teren wyciągów lub przy kasach biletowych tak, by narciarze mogli się z nimi zapoznać. Równocześnie w projekcie jest zapis, zgodnie z którym narciarze i snowboardziści mają jeździć tak, by nie stanowić zagrożenia dla siebie i innych, na sprzęcie sprawnym oraz dostosowanym do ich umiejętności.
Autorzy projektu zawarli w nim też zakaz jazdy na nartach lub snowboardzie po wpływem alkoholu i wprowadzili sankcję - karę grzywny. Taka sama kara lub nagana grozić będzie opiekunom dzieci do 15 roku życia, które jeżdżą na nartach lub snowboardziebez kasku.
Za zapewnienie bezpieczeństwa na szlakach turystycznych odpowiedzialni są - w myśl przygotowywanej ustawy - szef MSWiA, samorządy, dyrekcje parków narodowych i krajobrazowych oraz m.in. organizatorzy imprez sportowych. To do ich obowiązków należy odpowiednie oznakowanie i zabezpieczenie szlaków.
Przychylnie o projekcie wypowiadają się ratownicy. -_ Dzięki ustawie powstanie nowy zawód - ratownik narciarski. Chodzi o to, aby na terenach narciarskich, gdzie nie ma GOPR-u czy TOPR-u, były osoby, które udzielę pomocy poszkodowanym narciarzom. Ustawa ureguluje, kto może ich ratować i jakie powinien posiadać umiejętności _ - powiedział PAP naczelnik TOPR, Jan Krzysztof.
Jak dodał, regulacja daje też właścicielom wyciągów możliwość wyboru, czy chcą by stok zabezpieczał TOPR lub GOPR, czy też zatrudnią ratowników narciarskich.
Prezes ośrodka narciarskiego w Białce Tatrzańskiej Tomasz Paturej przyznał natomiast w rozmowie z PAP, że jego ośrodek nadal korzystać będzie z usług TOPR-u. _ - Funkcja ratownika narciarskiego wynikła głównie z potrzeby stoków położonych nie na terenach górskich, czyli na przykład w okolicach Warszawy czy Bełchatowa, gdzie są stoki narciarskie a nie funkcjonuje GOPR _ - dodał.