Milicjanci stojący w Kijowie naprzeciw demonstrantów są z reguły ze wschodu Ukrainy. Przyznają, że nie rozumieją ludzi na Majdanie. Uważają, że też służą ukraińskiemu narodowi i odpowiadają za porządek w stolicy.
Funkcjonariusze z wojsk wewnętrznych MSW nie są tak znienawidzeni jak specjalna jednostka milicji Berkut, ale to ich jest w Kijowie więcej. Stoją w kordonie na pierwszej linii na ul. Horoszewskiego, która prowadzi do dzielnicy rządowej, a także pod budynkiem administracji ukraińskiego prezydenta.
Szeregowi funkcjonariusze są młodzi, najczęściej w wieku dwudziestu kilku lat. Większość z nich przyjechała do Kijowa ze wschodniej Ukrainy. Milicjanci unikają kontaktów z dziennikarzami, kilku z nich zgodziło się jednak na nieoficjalną rozmowę, ale bez podawania imion.
Pierwszy z milicjantów, początkowo nie chciał nawet powiedzieć, skąd przyjechał. W końcu przyznał, że z Charkowa. Podkreśla, że siły milicji spełniają ważną rolę w Kijowie - są po to, by bronić w tym mieście porządku. -_ My też służymy narodowi. Jak będzie rozkaz do ataku, to będę atakował _ - podkreślił.
Drugi z rozmówców jest również z Charkowa. Liczy, że po rozgonieniu Majdanu milicjanci będą mogli wrócić do domów. _ Musimy być w Kijowie tak długo, jak jest Majdan _ - wyjaśnia. Pytany, jak długo może to jeszcze potrwać, odpowiedział: _ może kilka dni _.
Kolejny funkcjonariusz pochodzi z Chmielnickiego. Przyznaje, że nie rozumie ludzi, którzy stoją na Majdanie i opowiadają się za integracją Ukrainy z Unią Europejską, co było pierwotnym powodem protestów. - _ Nie potrzebna nam ani Unia ani Rosja. Ukraina powinna być samodzielna i niepodległa _ - przekonuje.
Czytaj więcej [ ( http://static1.money.pl/i/h/7/273159.jpg ) ] (http://www.money.pl/gospodarka/komentarze/artykul/czy;polscy;politycy;na;majdanie;wiedza;kogo;popieraja,224,0,1466336.html) *Czy polscy politycy na Majdanie wiedzą, kogo popierają? * O ułańskiej fantazji Polaków i czerwono-czarnych sztandarach, pisze Przemysław Ciszak.
Dziś w godzinach popołudniowych do kordonu milicji, blokującej dostęp do budynków rządu na ul. Horoszewskiego, podeszła grupa kilkudziesięciu dziennikarzy. Zwrócili się oni do funkcjonariuszy z apelem, by nie strzelali do przedstawicieli mediów.
Funkcjonariusze nie reagowali na prośbę wezwania dowódcy. W końcu jeden ze starszych stopniem powiedział, że media z pytaniami powinny się zwracać do biura prasowego milicji. - _ To nie biuro prasowe do nas strzela _ - odpowiedział jeden z dziennikarzy.
Ukraińscy dziennikarze opublikowali przed tygodniem nagrania wideo, z których wynikało, że funkcjonariusze oddziałów specjalnych milicji Berkut strzelali gumowymi pociskami do dziennikarzy, gdy ci relacjonowali zamieszki antyrządowe w Kijowie. Ucierpiało wówczas 12 przedstawicieli mediów.
Czytaj więcej w Money.pl | |
---|---|
Spotkanie ostatniej szansy. Tymoszenko apeluje W spotkaniu biorą udział trzej liderzy opozycji i przedstawiciele władz. Tymoszenko: _ Kategorycznie nie gódźcie się na poniżające propozycje władz _. | |
Pieniądze dla matki zabitego Białorusina W ramach akcji społecznej na Białorusi i w Warszawie zebrano 3 tys. dol. - poinformował jeden z inicjatorów zbiórki Andrej Stryżak. | |
Polscy dziennikarze pobici na Ukrainie Zostali zaatakowani, kiedy robili zdjęcia do reportażu o dziennikarzach. Milicjanci zniszczyli również ich sprzęt. |