Były szef MON w rządzie PiSAleksander Szczygłonakazał, by wojskowe helikoptery przewiozły prokuratorów, którzy mieli uczestniczyć w zatrzymaniu Ryszarda Krauzego.
Prokuratorzy Krazuego nie zatrzymali, a wojsko na ich przelot wydało 40 tysięcy złotych - czytamy w _ Gazecie Wyborczej _.
Szczygło w rozmowie z gazetą przyznaje, że na prośbę ówczesnego ministra sprawiedliwościZbigniewa Ziobrywydał takie polecenie. _ To był mój prawny obowiązek, nie było powodu, abym odmówił _ - podkreśla były szef MON.
ZOBACZ TAKŻE:
_ Gazeta Wyborcza _ przypomina, że chodziło o pomoc w zastawieniu pułapki 13 lipca 2007 roku na Krauzego. Był to tydzień po fiasku akcji CBA w Ministerstwie Rolnictwa, która miała się zakończyć złapaniem na przyjęciu łapówki wicepremieraAndrzeja Leppera.
Tego samego dnia w Warszawie przesłuchiwany był szef MSWiAJanusz Kaczmarek. Ziobro zdecydował, że w tym samym czasie trzeba też przesłuchać Krauzego. _ Chodziło o to, by uniemożliwić porozumienie i ustalenie wspólnej wersji _ - tłumaczy Ziobro. _ Gazeta Wyborcza _ zauważa, że nie tłumaczy, dlaczego nie zaplanowano tych przesłuchań na tyle wcześnie, by warszawscy prokuratorzy mogli dostać się do Gdańska nie na pokładzie wojskowych śmigłowców.