Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

List gończy za zleceniodawcą kradzieży w Auschwitz

0
Podziel się:

Krakowski sąd podejrzewa szwedzkiego neonazistę.

List gończy za zleceniodawcą kradzieży w Auschwitz
(PAP/Leszek Szymański)

Krakowski sąd wydał Europejski Nakaz Aresztowania (ENA) Szweda Andersa Hoegstroema, podejrzanego o zlecenie kradzieży napisu z muzeum Auschwitz-Birkenau - poinformował rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Krakowie Rafał Lisak.

Wydanie dokumentu było możliwe po uzupełnieniu przez stronę szwedzką danych dotyczących miejsca urodzenia i imion rodziców podejrzanego oraz podania informacji, że przebywa on na terenie Unii Europejskiej. Z powodu braku tych danych sąd na poprzednim posiedzeniu 25 stycznia wstrzymał wydanie ENA.

_ - Wniosek został niezwłocznie uzupełniony _ - powiedział prowadzący śledztwo w tej sprawie prok. Piotr Kosmaty. Jak poinformował, w niedługim czasie prokuratura będzie mogła prowadzić dalsze czynności w stosunku do podejrzanego. Dla dobra śledztwa odmówił podania bliższych informacji w tej sprawie.

Tablica z napisem _ Arbeit macht frei _ znad bramy b. niemieckiego obozu została skradziona 18 grudnia ub.r. nad ranem. Napis odnaleziono kilkadziesiąt godzin później we wsi koło Torunia. Przestępcy pocięli go na trzy części. O udział w kradzieży podejrzanych jest pięciu Polaków. Z ustaleń prokuratury wynika, że działali na zlecenie pośrednika ze Szwecji, Andersa Hoegstroema.Mężczyznę zidentyfikowała krakowska prokuratura na podstawie informacji ze Szwecji i po rozpoznaniu go przez dwóch podejrzanych. Na tej podstawie wydała postanowienie o przedstawieniu mu zarzutu podżegania do kradzieży napisu. Po uzyskaniu z sądu decyzji o zastosowaniu 14-dniowego aresztu prokuratura wydała za nim list gończy, który jest podstawą do ENA.

Na początku stycznia pełne brzmienie nazwiska oraz zdjęcie podejrzanego o zlecenie kradzieży 34-letniego mieszkańca Karlskrony opublikowały tabloidy _ Aftonbladet _ oraz _ Expressen _, a za nimi inne media. Anders Hoegstroem dobrze znany jest w Szwecji. Jak podają tamtejsze media, w latach 1994 - 1999 kierował główną neonazistowską partią w kraju - Frontem Narodowosocjalistycznym.

_ Expressen _ ujawnił, że Hoegstroem anonimowo skontaktował się z redakcją i w zamian za informacje o skradzionym napisie chciał otrzymać pieniądze. Gazeta jednak miała odmówić i skontaktowała Szweda m.in. z polską policją.

W rozmowie z _ Aftonbladet _ Anders Hoegstroem starał się umniejszyć swoją rolę w kradzieży napisu. _ Zapytano mnie, czy chciałbym przetransportować tablicę z jednego miejsca do innego. Mieliśmy osobę, która była gotowa zapłacić kilka milionów koron (kilkaset tysięcy euro) za napis _ - wyjaśnił.

Twierdzi, że wraz z jeszcze jedną osobą kontaktował się z policją. _ Rozmawialiśmy zarówno z policją w Polsce, jak i z Interpolem _ - powiedział. _ Jestem dumny z tego, że ujawniłem tę sprawę i umożliwiłem powstrzymanie tego wszystkiego _ - dodał. _ Chciał sprzedać wywiady, stać się sławny. Anders pomyślał, że będzie to przestępstwo stulecia, a media same będą się do niego zgłaszać _ - mówił Lars-Goeran Wahlstroem, milioner, przyjaciel oraz kurator Hoegstroema, który w przeszłości również posądzany był o wspieranie neonazistów.

Z ustaleń prokuratury wynika, że Anders Hoegstroem był na terenie obozu w Auschwitz-Birkenau wiosną 2009 roku razem z dwójką podejrzanych na rekonesansie. Potwierdzono również, że po kradzieży kontaktował się z polską policją za pomocą pośrednika.

wiadomości
wiadmomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)