Łatwiejszy rozwód dla 170 tysięcy par rocznie? Będzie to możliwe dzięki zmianom przepisów unijnych, które ułatwią rozejście się par różnych narodowości - podaje "Gazeta Wyborcza".
Dotychczas formalności związane z tym, gdzie i jak powinny się rozwodzić, nie były łatwe, bo w każdym kraju Unii przepisy są inne - czytamy w dzienniku.
Gazeta opisuje przykład Polaka, który miał trudności w uzyskaniu rozwodu z Francuską, pomimo, że rozchodzili się polubownie. Przeszkodą były przepisy i biurokracja. W tej chwili muszą wziąć rozwód w obu krajach - podaje gazeta.
Przygotowywane rozporządzenie UE ułatwi życie szczególnie tym parom, które rozwodzą się w zgodzie (bez orzekania o winie). Rozporządzenie reguluje szczegółowo, gdzie rozwodzić mają się pary skłócone. W pierwszej kolejności ma decydować ostatnie miejsce wspólnego zamieszkania (o ile jedno z pary jeszcze tam mieszka), a dopiero w dalszej kolejności narodowość.
Nowa regulacja ma zapobiec częstym przypadkom, że małżonkowie "ścigają się" z pozwami do sądów, by rozpocząć sprawę tam, gdzie wynik może być nich korzystniejszy.
Pod koniec tygodnia o rozporządzeniu dyskutować mają ministrowie sprawiedliwości 27 państw UE. Rozporządzenie nie będzie stosowane w Danii, która wynegocjowała w Unii wyjątek od przepisów w tej dziedzinie. Prawo wyboru otrzymały Wielka Brytania i Irlandia. Pierwsza prawdopodobnie będzie stosować u siebie rozporządzenie, druga zapewne nie - czytamy w ,,Gazecie Wyborczej".