Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Krytyczna sytuacja w Iraku. Iran rozważa sojusz z... USA

0
Podziel się:

Powinniśmy przeciwstawiać się terrorystom - podkreśla prezydent Iranu Hasan Rowhani, a irański Korpus Strażników Rewolucji Islamskiej planuje obronę Bagdadu.

Krytyczna sytuacja w Iraku. Iran rozważa sojusz z... USA
(PAP/EPA)

Po doniesieniach o ostrzelaniu meczetu w mieście Bajdżi, położonym na północ od Bagdadu, prezydent Iranu Hasan Rowhani oświadczył, że nie wyklucza stanąć u boku USA w walce z islamskimi ekstremistami. Jak poinformowała niemiecka agencja dpa, powołując się na świadków, w dzisiejszym ataku zginęło ponad 30 osób. Irański Korpus Strażników Rewolucji Islamskiej odgrywa główną rolę w planowaniu obrony Bagdadu i obmyślaniu strategii walki z dżihadystami - donosi The Independent.

Aktualizacja 20:20

Według świadków, w świątyni ukryli się sunniccy bojownicy z ugrupowania Islamskie Państwo Iraku i Lewantu (ISIL). Wśród zabitych są żołnierze irackiej armii, których rebelianci wzięli jako zakładników. Do podobnego ataku z powietrza na mecz doszło także w mieście Tikrit na północy kraju. Wystrzelone ze śmigłowca rakiety chybiły jednak celu, powodując jednak śmierć trzech cywilów.

Irański Korpus Strażników Rewolucji Islamskiej odgrywa główną rolę w planowaniu obrony Bagdadu i obmyślaniu strategii walki z dżihadystami ISIL w Iraku - donosi sobotni _ The Independent _.

Po serii sukcesów z ostatnich dni, możliwych dzięki poparciu miejscowej ludności sunnickiej, bojownicy z ugrupowania ISIL (Islamskie Państwo Iraku i Lewantu) są w odległości kilkudziesięciu kilometrów na północ od Bagdadu. Iracka armia podporządkowana premierowi Nuriemu al-Malikiemu, który jest szyitą, uchyliła się od walki, porzucając posterunki. Według irackich źródeł rządowych, na które powołuje się korespondent gazety Patrick Cockburn, celem Strażników Rewolucji jest stworzenie nowej siły zdolnej do skutecznego stawienia oporu dżihadystom, złożonej z części armii i paramilitarnych sił szyitów.

Priorytetowym zadaniem nowej siły zbrojnej jest ustabilizowanie frontu, odepchnięcie dżihadystów przynajmniej od prowincji Samarra i odbicie z ich rąk zajętych ostatnio miast Dżalaula i Saadija w prowincji Dijala - powiedziało gazecie źródło irackie.

Iracka armia składa się z 14 dywizji, z których cztery rozsypały się w ostatnich dniach pod naporem ISIL. Nie ma oznak, że pozostałe dywizje mobilizują się i przygotowują do kontrataku. Za główny problem premiera Malikiego Cockburn uznał to, że jego armia nie chce walczyć.

_ Irak, mający długą wspólną granicę z Iranem i w większości zamieszkany przez szyitów, jest najważniejszym sojusznikiem Iranu, ważniejszym nawet od Syrii. Irańczycy są zaszokowani gwałtownym załamaniem się armii swego sojusznika i perspektywą ustanowienia nieprzejednanie wrogiego, antyszyickiego państewka w północno-zachodnim Iraku i wschodniej Syrii _ - zaznacza Cockburn. _ Taki scenariusz stworzyłby Iranowi trudności w Syrii, gdzie osiągnął ostatnio pewne sukcesy w ustabilizowaniu rządów prezydenta Baszara el-Asada _ - ocenia.

_ USA, W. Brytania i ich sojusznicy: Arabia Saudyjska i sunnickie emiraty Zatoki Perskiej mogą mieć zastrzeżenia do dalszego angażowania się Iranu w Iraku. Z drugiej strony jedyną skuteczną alternatywą Waszyngtonu byłyby naloty lotnicze, ale nawet one mogą nie wystarczyć do opanowania sytuacji, która przekształca się w szersze powstanie irackich sunnitów _ - tłumaczy.

Według Cockburna w ofensywie przeciw armii Malikiego uczestniczył nie tylko ISIL, ale także dawni bliscy współpracownicy obalonego w wyniku interwencji USA prezydenta Saddama Husajna z Partii Baas, gwardii republikańskiej i tajnych służb. Zajęcie rodzinnego miasta Saddama, Tikritu, jest w większym stopniu wynikiem ich działań niż ISIL.

W Bagdadzie i Teheranie władzę sprawują szyici, a w szeregach ISIL służą głównie sunnici korzystający ze wsparcia Arabii Saudyjskiej i innych rządów Zatoki Perskiej. Szyici stanowią ok. 60 proc. ludności Iraku, sunnici 20 proc., a ok. 17 proc. Kurdowie.

Amerykanie wysyłają lotniskowiec

Stany Zjednoczone wysyłają lotniskowiec w rejon Zatoki Perskiej. Rozkaz wydał amerykański sekretarz obrony Chuck Hagel.

Pentagon informuje w oświadczeniu, że obecność w rejonie lotniskowca, na którym mogą lądować samoloty wojskowe, ma na celu ochrony życia obywateli USA oraz amerykańskich interesów w Iraku.

Lotniskowiec _ USS George H.W. Bush _ przemieszcza się w stronę Zatoki z północnej części Morza Arabskiego wraz z dwiema innymi jednostkami marynarki wojennej USA. Okręty, w tym jeden niszczyciel, mają się pojawić w Zatoce wieczorem.

Wczoraj amerykański prezydent Barack Obama powiedział, że Biały Dom nie rozważa wysłania do Iraku żołnierzy, ale pracuje nad innymi rozwiązaniami, które wsparłyby irackie siły bezpieczeństwa.

Teheran zastanawia się nad współpracą z USA

Ewentualnej współpracy w Iraku z USA nie wyklucza Iran. Jest on gotów, w ramach prawa międzynarodowego, udzielić Irakowi pomocy w walce z islamskimi ekstremistami - oświadczył prezydent Iranu Hasan Rowhani, wskazując, że Bagdad nie poprosił dotąd o taką pomoc.

Na konferencji prasowej transmitowanej w telewizji państwowej irański prezydent mówił o ewentualnej pomocy w walce z sunnickimi dżihadystami z Islamskiego Państwa Iraku i Lewantu (ISIL), którzy podczas trwającej od kilku dni ofensywy na północy Iraku zajęli Mosul, a także obszary w dwóch sąsiednich, głównie sunnickich prowincjach - Kirkuku i Salaheddinie. Już wcześniej prezydent Iranu, który w ponad 90 proc. jest krajem szyickim, groził, że _ stawi czoło przemocy i terroryzmowi _ sunnickich bojowników z ISIL.

Rowhani nie wykluczył także współpracy ze Stanami Zjednoczonymi w zwalczaniu islamistów w Iraku - donosi agencja Reutera. Teheran mógłby zastanowić się nad współpracą z USA w kwestii przywracania bezpieczeństwa w Iraku, jeśli zobaczy, że Waszyngton przeciwstawia się _ ugrupowaniom terrorystycznym w Iraku i gdzie indziej _ - powiedział prezydent Iranu, odpowiadając na pytanie o ewentualną współpracę ze swym odwiecznym wrogiem, USA. _ - Wszyscy powinniśmy praktycznie i werbalnie przeciwstawiać się ugrupowaniom terrorystycznym _ - podkreślił Rowhani.

Obserwatorzy podkreślają, że na ewentualne głębsze zaangażowanie się Iranu w konflikt wewnętrzny w Iraku należy patrzeć w kontekście konfliktu saudyjsko-irańskiego o hegemonię w rejonie Zatoki Perskiej. Saudyjczycy, w większości będący sunnitami (wyznającymi fundamentalistyczny nurt wahabizmu), nigdy nie pogodzili się z tym, że z Bagdadu wskutek etnicznych czystek usunięto sunnitów, i przeciwni są dominacji szyitów w życiu politycznym Iraku.

Ponadto kryzys zagraża interesom USA, które rozważają zbrojną pomoc dla irackiego rządu premiera Nuriego al-Malikiego. Według ekspertów siłowe próby ocalenia reżimu w Bagdadzie prowadzą donikąd bez zmiany polityki zdominowanego przez szyitów rządu Malikiego, który zaostrzył konflikt przez dyskryminację mniejszości sunnickiej.

Na konferencji prasowej irański prezydent odniósł się również do negocjacji ze światowymi mocarstwami w sprawie irańskiego programu nuklearnego. Wyraził ufność, iż możliwe jest zawarcie długoterminowego porozumienia w tej sprawie do 20 lipca, na kiedy wyznaczono ostateczny termin. Według Rowhaniego z pozostałymi różnicami zdań w rozmowach między stronami można się uporać, wykazując dobrą wolę i elastyczność - pisze Reuters.

Główną kwestią sporną są dopuszczalne rozmiary prowadzonego przez Iran wzbogacania uranu. W obliczu braku postępu w dotychczasowych negocjacjach z sześcioma mocarstwami (tzn. pięcioma stałymi członkami Rady Bezpieczeństwa ONZ i Niemcami) data 20 lipca wydaje się coraz bardziej nierealna.

Szacuje się, że Iran dysponuje 19 tysiącami wirówek do wzbogacania uranu, z czego działa zaledwie połowa. Teheran podkreśla, że potrzebuje ich do celów pokojowych. Władze Iranu planują m.in. budowę elektrowni atomowych. Zaprzeczają jednocześnie, że chcą wyprodukować broń nuklearną.

Czytaj więcej w Money.pl
USA reagują na wydarzenia w Iraku Barack Obama odpowiadał dziś między innymi na pytania dziennikarzy czy USA rozważają wykorzystanie w Iraku dronów do przeprowadzenia ataku na dżihadystów.
Firmy w Iraku ewakuują pracowników Pracownicy sektora obronnego wyjeżdżają ze względów bezpieczeństwa. Islamiści od wtorku prowadzą ofensywę wojskową.
Dostaną pieniądze i pracę. Za poparcie władzy Premier przyrzekł wyasygnować sumę o równowartości 83 milionów dolarów i przeznaczyć 10 000 stanowisk w siłach bezpieczeństwa dla bojowników plemiennych.
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)