Jak pisze "Życie Warszawy", strażnicy zostaną na razie oddelegowani - w ramach eksperymentu - do zakładów dla nieletnich o najostrzejszym rygorze w Trzemesznie i Grodzisku Wielkopolskim.
Ministerstwo zapowiada, że jeśli pomysł ze strażnikami się sprawdzi, to rozważy umieszczenie strażników również w innych poprawczakach.
Resort sprawiedliwości swój pomysł uzasadnia potrzebą tłumienia buntów w zakładach poprawczych. Wiceminister Beata Kempa powiedziała "Życiu Warszawy", że ochrona w ośrodkach jest niedoskonała, a strażnicy więzienni są przeszkoleni w tłumieniu buntów "w sposób najmniej dotkliwy dla podopiecznych i wychowawców."
Profesor Marian Filar, prawnik z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu mówi na łamach gazety, że to rozwiązanie zamieni poprawczaki w zakłady karne. Filozof, profesor Bogusław Wolniewicz jest przeciwnego zdania. Profesor przekonuje w wypowiedzi dla "Życia Warszawy", że wprowadzenie strażników więziennych może doprowadzić do "spokornienia" osób osadzonych w zakładach poprawczych.
Decyzję ministerstwa przyspieszyły kwietniowe wydarzenia w zakładzie poprawczym w Świdnicy, gdzie kilku wychowanków próbowało uciec. Gdy im się to nie udało, wywołali pożar, w którym rannych zostało kilka osób.