Kanadyjska policja przeprosiła polskiego imigranta za użycie siły podczas aresztowania.
Mężczyzna został zatrzymany w zeszłym tygodniu przez pomyłkę, bo - zdaniem funkcjonariuszy - jego wygląd i ubiór odpowiadały rysopisowi poszukiwanego złodzieja.
Do zdarzenia doszło w ubiegły czwartek w mieście Langley, w prowincji Kolumbia Brytyjska. Dwaj nieumundurowani policjanci zatrzymali 27-letniego Polaka na przystanku autobusowym. Jak zeznali później, sądzili, że to mężczyzna poszukiwany za kradzież pojazdu terenowego. Podczas zatrzymania policjanci użyli siły.
27-latek, który nie mówi po angielsku, odniósł obrażenia twarzy i kolana. Dopiero kiedy na miejsce zdarzenia przyjechał oznakowany radiowóz okazało się, że doszło do pomyłki. Policjanci zaoferowali Polakowi pomoc medyczną. Mężczyzna złożył zeznanie w obecności tłumacza. Poszukiwany złodziej został zatrzymany krótko potem.
Policja przeprosiła Polaka za pomyłkę i użycie siły. "Działamy zawsze w słusznej sprawie. To był niefortunny przypadek" - powiedział rzecznik prasowy policji kanadyjskiej (RCMP).
W Kanadzie nadal trwa śledztwo w sprawie Roberta Dziekańskiego, polskiego imigranta, który zginął na lotnisku w Vancouver w październiku zeszłego roku, po tym jak policjanci użyli wobec niego paralizatora.