Inflacja pożera oszczędności około 77 tysięcy więźniów. Osoby odsiadujące wyroki muszą bowiem część pieniędzy od rodziny czy z pracy zarobkowej oddawać zakładowi karnemu, który je przechowuje do końca odsiadki skazanego.
_ Żelazna kasa _ ma cały czas stanowić równowartość - _ przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia pracowników _ - czytamy _ w Gazecie Wyborczej. _ Kwota ta - obecnie jest to około dwa tysiące 900 złotych- rośnie wraz ze wzrostem średniej pensji.
_ Żelazna kasa _- jak tłumaczy gazeta- jest po to, by więźniowie po wyjściu na wolność nie wyciągali ręki po zapomogę. Jednak zakłady karne przechowują te pieniądze na specjalnych książeczkach praktycznie bez odsetek. Jak tłumaczy Paweł Majtkowski z firmy brokerskiej, każdego roku więźniowie tracą po kilkadziesiąt złotych, a w dłuższej perspektywie nawet tysiące. Zdaniem pracowników Centralnego Zarządu Służby Więziennej, tylko nieliczni więźniowie decydują się na trzymanie - _ żelaznej kasy _ na książeczkach.
Gazeta szacuje że w sejfach zakładów karnych bezużytecznie może leżeć nawet 200 milionów złotych.