Technik dentystyczny i politolog latem 2011 roku podłożyli bomby w 8 sklepach sieci Ikea we Francji, Niemczech, Czechach, Belgii i Holandii. Wybuchło sześć ładunków. I taki był właśnie plan bombiarzy. Po stworzeniu realnego zagrożenia zwrócili się do szefów sieci po okup w wysokości 6 milionów euro.
Rzecznik wrocławskiej prokuratury Marek Ratajczak mówił, że zamach w Czechach był ich działaniem. Wtedy, po nieudanej próbie uzyskania okupu, pozostawili ładunek wybuchowy w koszu na śmieci przed wejściem do sklepu.
Wracając z Czech mężczyżni zatrzymali się w Jaworze (dolnośląsie), gdzie z budki telefonicznej dzwonili do centrali koncernu Ikea z informacją o bombie podłożonej w Pradze. Wtedy na ich trop wpadło CBŚ. Zatrzymani zostali w Borach Tucholskich. Ich proces będzie się toczył właśnie przed jaworskim sądem. Obaj mężczyźni przyznali się do winy. Grozi im do 10 lat więzienia. Nadal poszukiwany jest ich współnik - także Polak.
Czytaj więcej w Money.pl Dodaj wykresy do Twojej strony internetowej