Na policję nie można liczyć - twierdzą mieszkańcy podwarszawskich miejscowości. Dlatego lokalne władze decydują się coraz częściej na powoływanie własnych straży.
Tak właśnie zrobił burmistrz Ożarowa Kazimierz Stachurski.
- _ Cóż z tego, że wspomożemy policję, dofinansujemy zakup komputerów czy radiowozów, skoro na jednej zmianie pracuje sześciu funkcjonariuszy. W nocy teren dużej gminy patroluje tylko jeden radiowóz. A mieszkańcy wymagają ode mnie, aby poprawiało się bezpieczeństwo. Tym bardziej że coraz częściej dochodzi do aktów chuligaństwa _ - mówi burmistrz Ożarowa.
_ Życie Warszawy _ dodaje, że niemal takie same argumenty powtarzają samorządowcy z Ząbek i Wołomina, którzy w tym roku także powołali straż miejską.
Marcin Szyndler, rzecznik stołecznej policji, tłumaczy, że w komisariatach w podwarszawskich gminach pracuje zbyt mało policjantów. - _ Dlatego w nocy faktycznie może być na służbie jeden patrol. Gdy ma do wyboru interwencję czysto porządkową i domową, gdzie jest zagrożone życie innego człowieka, wybierze tę drugą _ - dodaje rzecznik stołecznej policji.