Rząd Kolumbii i lewicowi rebelianci z organizacji FARC ogłosili w niedzielę, że będą dążyć do zawarcia porozumienia o całkowitym przerwaniu ognia, które zakończyłoby trwającą od ponad 50 lat wojnę domową.
Władze zgodziły się ograniczyć operacje wojskowe przeciwko rebeliantom, jeśli zawieszą oni wszelkie akcje zbrojne.
Według opublikowanego w niedzielę w Hawanie wspólnego komunikatu, deeskalacja konfliktu ma rozpocząć się 20 lipca. Obie strony prowadziły w stolicy Kuby od prawie 3 lat negocjacje na temat układu pokojowego.
Rebelianci z Rewolucyjnych Sił Zbrojnych Kolumbii (FARC) ogłosili już, że od 20 lipca będą przestrzegać jednostronnego wstrzymania ognia.
Obserwatorzy podkreślają jednak, że FARC już kilkakrotnie zapowiadał a następnie zawieszał wstrzymanie ognia. Sceptycyzm podsyca fakt, iż bezpośrednio przed ogłoszeniem ostatnich uzgodnień obie strony toczyły wyjątkowo intensywne walki.
Negocjatorzy obu stron uzgodnili, że deeskalacja konfliktu obowiązywać będzie wstępnie przez 4 miesiące, podczas których ma zostać wynegocjowane ostateczne porozumienie.
Od listopada 2012 roku przedstawiciele FARC negocjują z rządem warunki zakończenia trwającej od przeszło pół wieku wojny domowej. Pochłonęła ona już ponad 220 tys. ofiar śmiertelnych, w większości cywilów.
FARC to najstarsza i największa kolumbijska grupa partyzancka, która została utworzona w 1964 roku, pierwotnie jako zbrojne skrzydło Kolumbijskiej Partii Komunistycznej.
Wiele państw uważa to zbrojne ugrupowanie za organizację terrorystyczną. FARC utrzymuje się m.in. z porwań dla okupu i handlu narkotykami. Według władz w Bogocie FARC liczy obecnie mniej niż 8 tys. bojowników, w porównaniu z 20 tysiącami w czasach świetności w latach 90.