Posłowie prowadzą konfrontację byłego szefa MSWiA Janusza Kaczmarka z byłym zastępcą prokuratora generalnego Jerzym Engelkingiem. Chodzi o różnicę zeznań w sprawie konferencji prasowej, na której ujawniono tajemnice śledztwa.
Konfrontacja zaczęła się już na początku lipca 2009 roku. Posłowie z komisji - po zasięgnięciu opinii ekspertów - zdecydowali o jej przerwaniu z powodu braku ostatecznych i podpisanych wersji protokołów z przesłuchań Engelkinga przed komisją. Engelking podpisał już wszystkie dokumenty.
Przed środowym posiedzeniem Engelking powiedział dziennikarzom, że jego zdaniem konfrontacja nie powinna się w ogóle odbyć. - _ Jestem pełen obaw. Żeby przeprowadzać konfrontację, muszą być sprzeczności. Tymczasem ich nie ma w naszych zeznaniach. Nie ma podstaw merytorycznych do przeprowadzenia konfrontacji _ - podkreślił.
Kaczmarek ma inne zdanie w tej sprawie. _ - Są zasadnicze sprzeczności _ - ocenił. Kaczmarek stwierdził w rozmowie z dziennikarzami, że Engelking powinien wyjaśnić, dlaczego, mimo że był świadkiem w sprawie przeciekowej, zaznajamiał się z materiałami procesowymi i ingerował w śledztwo.
Latem 2007 r. ABW, na wniosek warszawskiej prokuratury, zatrzymała Kaczmarka, byłego komendanta głównego policji Konrada Kornatowskiego i byłego szefa PZU Jaromira Netzla. Postawiono im zarzuty dotyczące m.in. zatajenia spotkania Kaczmarka z Ryszardem Krauzem 5 lipca 2007 roku w hotelu Marriott oraz wzajemnego nakłaniania do fałszywych zeznań.
Prokuratura badała m.in. czy Krauze po spotkaniu z Kaczmarkiem przekazał informacje na temat akcji CBA w sprawie tzw. afery gruntowej posłowi Samoobrony Lechowi Woszczerowiczowi. 31 sierpnia 2007 r. Engelking zorganizował multimedialną konferencję. Zaprezentował na niej materiały operacyjne ze śledztwa dotyczącego zarzutów wobec Kaczmarka, Netzla i Kornatowskiego.
Pod koniec listopada 2009 roku wobec niepopełnienia przestępstwa umorzono śledztwo przeciwko Kaczmarkowi, Kornatowskiemu i Krauzemu w sprawie utrudniania wyjaśnienia domniemanego przecieku z akcji CBA w resorcie rolnictwa. Miesiąc wcześniej prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie samego przecieku. Według prokuratury w żadnej z badanych wersji przecieku nie udało się znaleźć jednoznacznych dowodów na popełnienie przestępstwa.