Od 28 czerwca obowiązują nowe przepisy poszerzające krąg spadkobierców ustawowych. Do grona dziedziczących dołączyli dziadkowie i pasierbowie. To oznacza, że majątek zmarłego rzadziej będą przejmować gminy i skarb państwa.
Do tej pory krąg spadkobierców ustawowych był wąski. Często po zmarłym, który nie zostawił testamentu dziedziczyła gmina lub skarb państwa. Działo się tak pomimo że żyli krewni spadkodawcy, jednak nie byli oni zaliczani do kręgu spadkobierców ustawowych. Tym bardziej, że gmina nie mogła odrzucić odziedziczonego w ten sposób spadku.
Przykładowo w wypadku zginęli rodzice i ich dziecko. Po dziecku do tej pory dziedziczyła gmina. Babcia, która mieszkała razem z małżeństwem i wnukiem - po ich śmierci nie miała prawa do spadku. Ta nowelizacja to zmieniła.
Obecnie w pierwszej kolejności po zmarłym dziedziczą jego małżonek i dzieci (a jeśli te nie żyją, to wnuki). Jeśli zmarły nie pozostawił małżonka, dzieci ani wnuków, dziedziczą jego rodzice.
Powodem tych zmian było twierdzenie, że należy docenić udział rodziców w powstaniu majątku spadkowego. Poza tym z reguły związki z rodzicami są mocniejsze niż z rodzeństwem.
Rodzeństwo zmarłego, które do tej pory dziedziczyło na równi z rodzicami spadkodawcy, zostało teraz odsunięte na dalszy plan. W kolejce do spadku znalazło się za rodzicami zmarłego. To kolejna nowość.
Za rodzeństwem w kolejce do spadku są dziadkowie. Jeśli któryś z dziadków nie dożyje otwarcia spadku dziedziczą jego dzieci, czyli ciotki lub wujkowie zmarłego. Na samym końcu są teraz pasierbowie, którzy nie byli w kręgu ustawowych spadkobierców.
Jeśli nie pozostał nikt z kręgu wymienionych spadkobierców dopiero wówczas dziedziczy gmina lub skarb państwa (gdy majątek zmarłego pozostał za granicą).
Zmiany obowiązują od 28 czerwca. Wprowadziła je nowelizacja kodeksu cywilnego.