Resort sprawiedliwości ma już gotowy projekt rewolucyjnych zmian w kodeksie rodzinnym i opiekuńczym. Okazuje się, że stworzone w 1964 roku przepisy nie przystają do czasów, w których rozwijają się biotechnologie, również te wspomagające prokreację.
Istotne zmiany dotyczą między innymi uznania dziecka. _ Rzeczpospolita _ wylicza, że tylko w 2007 roku do sądów wpłynęło ponad 5,5 tysiąca pozwów o ustalenie ojcostwa. Przyjęto zasadę, że ojcostwo i macierzyństwo będzie oparte na rzeczywistym związku biologicznym dziecka z rodzicami.
_ Rzeczpospolita _ wyjaśnia, że według projektu, dla uznania dziecka przez ojca kluczowe będą więc fakty, a nie emocjonalne nastawienie mężczyzny do dziecka lub jego matki. Mężczyzna musi być rzeczywiście biologicznym ojcem - zadecydują o tym wyniki badań DNA.
Obecnie mężczyźni, którzy uznają dzieci, praktycznie nie mogą tej decyzji unieważnić.
Po zmianach w kodeksie, akt uznania dziecka przez mężczyzn, którzy nie są ojcami biologicznymi, będzie nieważny. Wystarczy, że ojciec (ale też matka, prokurator czy dziecko - po uzyskaniu pełnoletności) zaskarży przed sądem takie uznanie. Dziennik wyjaśnia, że z punktu widzenia prawa, dziecko i ojciec staną się się dla siebie obcymi, nie będą więc mogli po sobie dziedziczyć.
ZOBACZ TAKŻE:
Eksperci oponują na łamach _ Rzeczpospolitej _, czy takie _ techniczne _ podejście do ojcostwa jest właściwe, gdyż więzy biologiczne nie wyczerpują relacji ojcostwa.
Obecnie także macierzyństwo staje się sporne w sytuacji, na przykład, gdy jedna kobieta urodziła dziecko, które pochodzi z komórki jajowej innej kobiety. Według _ Rzeczpospolitej _, w kodeksie jasno zostanie zapisana zasada, że matką jest ta kobieta, która urodziła dziecko.