Około półtora tysiąca procesów dotyczących grup przestępczych, prania brudnych pieniędzy i oszustw od lipca stoi w miejscu - alarmuje "Puls Biznesu".
To efekt błędu resortu sprawiedliwości kieorwanego przezZbigniewa Ziobrę. Dziennik dodaje, że istnieje też poważne zagrożenie, iż sądy będą się musiały zająć tymi sprawami od początku. W rezultacie, wskutek przedawnienia nawet 10 tysięcy oskarżonych może w ogóle uniknąć skazania.
Gazeta wyjaśnia, że przyczyną zamieszania jest uchwalona pod koniec marca ustawa nowelizująca między innymi kodeks postępowania karnego. Nakazała ona prowadzenie procesów zorganizowanych grup przestępczych i afer gospodarczych nie w sądach rejonowych, ale okręgowych. Zmianę uzasadniano faktem, ze w sądach okręgowych pracują bardziej doświadczeni sędziowie, co pozwoli na podniesienie poziomu orzecznictwa.
ZOBACZ TAKŻE:
Ludzie Ziobry znajdą pracę w prokuraturze?"Puls Biznesu" zwraca jdnak uwagę na to, że urzędnicy ministra Ziobry zapomnieli o umieszczeniu w nowelizacji standardowego zapisu, że sprawy już rozpoczęte powinny być zakończone w tym samym miejscu. To pozornie drobne niedopatrzenie zastopowało blisko półtora tysiąca postępowań.
Sądy rejonowe przekazały do okręgowych także sprawy, które trwały kilka lat i dobiegały już końca. O niedoskonałościach nowelizacji sędziowie ostrzegali Ministerstwo Sprawiedliwości jeszcze w trakcie prac legislacyjnych. Jednak poprawka do tej nowelizacji została uchwalona dopiero po ponad dwóch miesiącach od jej wejścia w życie, a połowa spraw wciąż nie wróciła do sądów okręgowych.