Rosjanie nie przekazali polskiej prokuraturze fragmentów brzozy, w którą uderzył Tu-154M. Z Moskwy do Warszawy trafią jedynie próbki pobrane z wraku i gleby, na której leżały szczątki maszyny.
Ponad trzymetrowy fragment brzozy, o którą miał zawadzić skrzydłem Tupolew, został wycięty na przełomie września i października. Wnioskowali o to polscy eksperci. W tym samym czasie pobrano próbki materiałów dowodowych z poszycia samolotu, kokpitu i gleby. Próbki zapakowane w 255 pojemnikach odebrał przebywający w Moskwie prokurator wojskowy pułkownik Karol Kopczyk. Zostaną one poddane badaniom pirotechnicznym.
Będą badania z zakresu fizyko-chemii, czyli badania na obecność materiałów wybuchowych. Na razie w Moskwie pozostanie fragment brzozy. Jest on zabezpieczony w komitecie śledczym Federacji Rosyjskiej. Nadal nie wiadomo, kiedy Rosjanie zwrócą Polsce wrak samolotu.