Prawie 400 razy interweniowali podkarpaccy strażacy, usuwając z dróg i linii energetycznych konary połamane przez marznący deszcz i śnieg. W dalszym ciągu ok. 12 tys. odbiorców nie ma prądu.
Połamane drzewa i konary usuwane są głównie z dróg, ale także z linii energetycznych, torowisk i trakcji kolejowych. Od nocy z poniedziałku na wtorek do środy ratownicy interweniowali prawie 400 razy - poinformował rzecznik podkarpackiej straży pożarnej mł. brygadier Marcin Betleja.
Połamane pod naporem lodu drzewa i gałęzie uszkodziły wiele linii i słupów energetycznych, przez co na Podkarpaciu we wtorek ok. 60 tys. odbiorców pozbawionych zostało prądu. Obecnie, po trwających ponad dobę pracach naprawczych, prądu nie mają jeszcze mieszkańcy z okolic Mielca, Leżajska, Stalowej Woli, Rzeszowa i Krosna, które podlegają rzeszowskiemu PGE, oraz powiatu jarosławskiego, które obsługuje PGE Zamość.
Jak poinformował Łukasz Boczar z PGE Dystrybucja Rzeszów, większość awarii ma miejsce w trudnym terenie; ze względów bezpieczeństwa część prac na noc została przerwana. W dalszym ciągu panują trudne waruni pogodowe: mróz, oblodzenie, padający śnieg, które mogą spowodować wystąpienie nowych awarii. Boczar dodał, że prace naprawcze, które prowadzi zarówno pogotowie energetyczne, jak i kilka firm zewnętrznych, będą prowadzone do wieczora. Wyraził też nadzieję, że do tego czasu wszyscy odbiorcy będą mieć już dopływ energii.
Dwudniowe śnieżyce (poniedziałek i wtorek) i opady marznącego deszczu spowodowały oblodzenia i poważne uszkodzenia w sieci energetycznej. Na terenie oddziału Rzeszów złamanych zostało 120 słupów energetycznych.
Ze względu na niebezpieczeństwo, jakie stwarzają oblodzone drzewa i konary, które łamią się pod ciężarem lodu i śniegu, w lasach nadleśnictwa Lubaczów obowiązuje zakaz wchodzenia. Jak poinformował zastępca nadleśniczego w Lubaczowie Grzegorz Szafran masę dotychczas złamanych drzew oszacowano na 50 tys. metrów szęściennych. Padające drzewa i konary uszkodziły też około 700 ha upraw leśnych, czyli niedawno posadzonych drzewek.
Rzecznik strażaków zaapelował do kierowców, aby nie parkowali pod drzewami - łamiące się w wyniku oblodzenia gałęzie i drzewa mogą uszkodzić auta, a nawet spowodować zagrożenie życia.
Poprawiła się nieco sytuacja na drogach; wszystkie drogi krajowe i wojewódzkie w regionie są przejezdne. Jednak na większości odcinków tras wojewódzkich jazdę utrudnia zajeżdżony śnieg, błoto pośniegowe. Jak powiedział dyżurny Podkarpackiego Zarządu Dróg Wojewódzkich w Rzeszowie najtrudniejsza sytuacja jest w północnej części województwa: w Mielcu, Stalowej Woli.
Z kolei w terenie górzystym wyższe temperatury powietrza oraz brak opadów spowodowały, że część tamtejszych tras jest czarna i mokra, a śliskie nawierzchnie pojawiają się jedynie lokalnie. Podobne warunki występują także na drogach krajowych. Większość z nich jest czarna i mokra; błoto pośniegowe występuje w kilku miejscach na odcinkach trzeciego standardu odśnieżania.
Czytaj więcej w Money.pl | |
---|---|
120 słupów złamanych. 16 tys. bez prądu Na Podkarpaciu w dalszym ciągu około 16 tys. odbiorców nie ma prądu. | |
Atak zimy u sąsiada Polski. Ciężko na granicy Kolejny atak zimy przeżywa Słowacja, która zmaga się z opadami śniegu i marznącego deszczu. Najtrudniejsza sytuacja jest przy granicy z Polską. | |
Spod śniegu wyłażą polskie absurdy Zimę w styczniu sprzedają nam jak wybryk natury - pisze Bartłomiej Dwornik. |