W kilku miastach Bośni i Hercegowiny ludzie znowu wyszli na ulice. Do demonstracji doszło w Sanskim Moście, Bugojnie, Konjicu i Bihaću. Protestujący gromadzą się przed budynkami lokalnych władz, skandują "złodzieje" i "chcemy dymisji".
Minister Bezpieczestwa i prezes Stowarzyszenia Na Rzecz Lepszej Przyszłości BiH Fahrudin Radonić powiedzial w telewizji FACE, że nie ma mowy o zamachu stanu lecz jest to uderzenie w nieudolny rząd i korupcje.
- _ Jest to wynik 17-tu lat skorumpowanych rządów, 17 lat zniszczonych prywatyzacji , 17 lat niszczenia wielkich systemów gospodarczych, które zostały przejęte przez partyjnych potentatów. Mamy straszny ekonomiczny obraz kraju.Setki tysięcy utraconych miejsc pracy i nagromadzenie jednego wielkiego narodowego niezadowolenia, które prędzej czy później musiało nastąpić _ - mówi.
Antyrządowe demonstracje rozpoczęły się cztery dni temu w jednym z głównych ośrodków przemysłowych Bośni i Hercegowiny Tuzli, w reakcji na zamknięcie miejscowej fabryki. W ostatnich latach zamknięto tam wiele zakładów, a pracownicy tych, które działają, od wielu miesięcy nie dostają wynagrodzeń. Manifestacje rozlały się także na inne miasta.
Obywatele wyszli na ulice w proteście przeciwko złym warunkom życia, nadużyciom władzy, a także bezrobociu, które sięga 44 procent. Jeden na pięciu Bośniaków żyje poniżej poziomu ubóstwa.
Wydarzenia w Bośni i Hercegowinie z dużą uwagą i niepokojem są obserwowane w innych pastwach powstałych z rozpadu Jugosławii.
Czytaj więcej w Money.pl | |
---|---|
Brzeziński: "Trzeba rozmawiać z Rosją" Wśród warunków kompromisu mogącego prowadzić do sukcesu politolog wymienił, oprócz negocjacji, nadanie ruchowi opozycyjnemu na Ukrainie stałej struktury, ustalenie, kto jest liderem opozycji. | |
Krwawe demonstracje. Rośnie liczba zabitych W rocznicę wybuchu protestów, które obaliły trzy lata temu Hosniego Mubaraka, demonstrowali zwolennicy islamistów i zwolennicy rządu. | |
Dwa granaty eksplodowały w tłumie Co najmniej 28 osób odniosło obrażenia, gdy podczas antyrządowego protestu w stolicy Tajlandii, Bangkoku, między demonstrantów wrzucono dwa granaty - poinformowały dzisiaj służby medyczne. |