Rzecznik rządu Paweł Graś mówi, że efektem raportu z kontroli w Narodowym Centrum Sportu i resorcie sportu powinny być zmiany organizacyjne, które uniemożliwią w przyszłości taką sytuację jak przełożenie ubiegłotygodniowego meczu Polska-Anglia.
Graś zastrzegł w radiu _ RMF FM _, że jest to wstępna wersja raportu, ponieważ ma on zostać pogłębiony. Jak dodał, o wnioskach z raportu, także personalnych, o ile takie będą, opowiedzieć ma szczegółowo w środę premier Donald Tusk.
Rzecznik rządu poinformował, że z dokumentu _ wynika dosyć jasno, że problemem przy organizacji tego meczu, nie przesądzając po czyjej stronie była wina, był brak jednego organizatora, podmiotu, który czułby się w pełni odpowiedzialny za podejmowanie decyzji _.
Dopytywany, czy w raporcie zostali wskazani winni, Graś odpowiedział, że _ jest (on) przede wszystkim opisem okoliczności, w jakich - przez różne instytucje - były podejmowane decyzje związane z organizacją tego meczu _.
Rzecznik zastrzegł, że dokument jest o tyle niepełny, że departament kontroli kancelarii premiera nie może kontrolować ani PZPN, ani delegata FIFA. - _ A to są dwa punkty, które miały istotny wpływ na podejmowanie tych decyzji _ - zaznaczył.
Rzecznik powiedział, że w raporcie _ są dosyć szczegółowo opisane kwestie związane z NCS, czyli z trybem podejmowania decyzji w NCS i nadzorem nad NCS przez Ministerstwo Sportu _.
Graś oświadczył, że _ efektem tego raportu muszą być, czy powinny być, takie zmiany organizacyjne, które uniemożliwią taką sytuację _.
Kontrola w Narodowym Centrum Sportu, zarządzającym Stadionem Narodowym w Warszawie, rozpoczęła się w ubiegły czwartek przed południem. W Ministerstwie Sportu i Turystyki podobna kontrola rozpoczęła się w biegłą środę wieczorem. Przeprowadzali ją urzędnicy z departamentu kontroli przy Prezesie Rady Ministrów. Mieli sprawdzać całą dokumentację związaną z przygotowaniami i organizacją spotkania na Stadionie Narodowym.
Mecz eliminacji mistrzostw świata Polska-Anglia miał zostać rozegrany w ubiegły wtorek o godz. 21. Przełożono go na ubiegłą środę z powodu złego stanu murawy. Po kilkugodzinnych opadach deszczu boisko - nad którym nie zamknięto dachu - było we wtorek nasiąknięte wodą.
W ubiegłym tygodniu rozpoczęło się poszukiwanie winnego tej sytuacji. PZPN wskazywał na NCS, które - jego zdaniem - jako gospodarz obiektu powinno zapewnić odpowiednie warunki rozegrania spotkania. NCS natomiast przekonywało, że apelowało o zasunięcie dachu, ale ostateczną decyzję podjął delegat FIFA po konsultacji z przedstawicielami obu ekip. Mecz odbył się w środę i zakończył remisem 1:1.
Czytaj więcej w Money.pl | |
---|---|
Premier broni "bohaterów z basenu narodowego" _ Moim zdaniem nie zasługują na karę _ - uważa premier. | |
Po kompromitacji na Narodowym kontrola Urzędnicy premiera weszli do ministerstwa, by sprawdzić dokumentację dotyczącą meczu Polska-Anglia. To nie koniec. |