Czy osoba, która kradnie sygnał telewizyjny za pomocą zwykłej igły do szycia, popełnia przestępstwo? Zamojscy sędziowie nabrali wątpliwości i zwrócili się z pytaniem prawnym do Sądu Najwyższego - podała „Rzeczpospolita".
Niecodzienny problem gazeta opisała na podstawie historii Pawła M. z Zamościa. Mężczyzna po włamaniu się do puszki rozdzielczej telewizji kablowej, za pomocą zwykłej igły do szycia połączył przewód doprowadzający kablówkę do jego mieszkania z tym, który rozprowadzał sygnał do innych mieszkań bloku. Prokurator oskarżył go o popełnienie przestępstwa z art. 7 ust 2 ustawy o ochronie niektórych usług świadczonych drogą elektroniczną. Przepis ten mówi, że przestępstwo popełnia ten, kto kradnie sygnał za pomocą urządzenia niedozwolonego.
_ Z praktyki sądowej wynika, że organy ścigania, kierując do sądu sprawy przeciwko złodziejom sygnału telewizyjnego, podstawę ich odpowiedzialności opierają na art. 221 § 2 kw, czyli na wyłudzeniu świadczeń, które są płatne. _Sąd Rejonowy w Zamościu nabrał jednak wątpliwości, czy igła do szycia jest urządzeniem niedozwolonym, o którym mowa w przepisie. Z definicji urządzenia niedozwolonego, które zawarto w ustawie, wynika, że jest to sprzęt lub oprogramowanie, które zostały zaprojektowane lub przystosowane do korzystania z usług chronionych - podała "Rzeczpospolita".
Zdaniem sądu igła nie jest oprogramowaniem ani sprzętem zaprojektowanym do odbierania sygnału kablówki. Sąd umorzył postępowanie karne wobec Pawła M. Uznał, że nie można mu przypisać zarzucanego przestępstwa - podał dziennik.
Jednak wątpliwości miał też Sąd Okręgowy w Zamościu, który rozpatrywał zażalenie złożone przez prokuratora. Skierował do Sądu Najwyższego dwa pytania prawne. Sprawa jest w toku.